kawiarenki. Stanęłam w dość krótkiej jak na sobotę kolejce i czekałam na swoją kolej. Po paru minutach ładna szatynka uśmiechnęła się do mnie.
-Co podać?
-Ymm poproszę małą kawę.. - odparłam przeglądając cennik nad głową dziewczyny.
-Dobrze, to będzie 3 $.. - akurat starczyło a reszta moich drobnych to 50 centów. Podałam szatynce pieniądze za kawę. A w głowie zaświtało mi coś w rodzaju nadziei..
-Przepraszam? - zwróciłam na siebie uwagę dziewczyny - Czy nie potrzebujecie tu kogoś do pracy? - co mi szkodzi spytać.
-Poczekaj chwilę zapytam kierowniczkę.. - zniknęła na chwilę w korytarzu po prawej za ladą. Dobrze że nikt oprócz mnie nie oczekiwał na razie na zamówienie bo dziewczyny wróciła dopiero po paru minutach - Hmm jest coś w rodzaju pół etatu.. Na popołudnia bo wtedy w tygodniu jest trochę większy ruch.. - oczy musiały mi w tej chwili błyszczeć a na ustach wystąpił mi uśmiech bo dziewczyna zaśmiała się - rozumiem że chciałabyś tu pracować?
-To byłoby coś w rodzaju wybawienia! - zaśmiałam się tak samo jak szatynka.
-Jestem Summer - wyciągnęła do mnie rękę.
-Milagros ale mówi mi Mili - podałam jej swoją.
-Okej. Chodź zaprowadzę cię do szefowej - okrążyłam ladę i poszłam tym samym korytarzem w którym wcześniej zniknęła Summer. Weszłam sama do jakiegoś gabinetu.
-Dzień dobry.. - powiedziałam cicho przy biurku siedziała blond włosa kobieta miała około 30 lat. Uśmiechnęła się trochę sztucznie.
Summer |
-Milagros Cholito.. (czyt. Czorlito)
-Summer mówiła że pytałaś o pracę..
-Tak.
-Mamy pół etatu na popołudnia..
-Mi bardzo odpowiada - powiedziałam podniecona tym że może będę miała pracę i to akurat w pasujących mi godzinach.
-Bardzo ci zależy prawda?
-Najbardziej na świecie! Bardzo potrzebuje pracy.. - mój głos był prawie błagalny.
-W takim razie witam w pracy - Pisnęłam ucieszona.
-Naprawdę Pani dziękuje!
-Kiedy możesz zacząć?
-Mogę zacząć od zaraz!
-Ahh bardzo się cieszę że masz taki zapał do pracy.. W szatni masz fartuch a Summer powie ci co i jak..
Wychodząc z gabinetu wyciągnęłam komórkę i wysłałam Niall'owi SMSa że wrócę później do domu i żeby powiedział o tym rodzicą. Sumi wskazała mi i wytłumaczyła wszystko co powinnam wiedzieć na temat pracy tutaj. Ja zajęłam miejsce za ladą a Summer mogła wreszcie odpocząć. Była tu jedyną pracownicą od kąd nie jak Lulu się zwolniła.. Prawie w ogóle nie było klientów co mnie trochę zawiodło a gdy powiedziałam to Summer ona pomiędzy napadami śmiechu powiedziała że po tygodniu pracy tutaj będę miała dość klientów. Oparłam się łokciami o ladę i rejestrowałam każdy szczegół tego miejsca. Dzwoneczek nad drzwiami zabrzęczał dając znak że pojawił się nowa osoba do obsłużenia. Podniosłam wzrok i zaparło mi dech. Liam Payne wszedł do kawiarni i od razu zajął miejsce pod oknem. Summer podniosła się i chciała już iść w stronę Liam'a. Złapałam ją za ramię.
-Czy on często tu przychodzi? - brodą wskazałam na chłopaka.
-Tak, jest tak jakby stałym klientem. Przychodzi parę razy w tygodniu.. a co?
-Nie.. nic - mruknęłam i zajęłam swoje miejsce. Patrzyłam jak Sumi uśmiecha się i podchodzi do Payne'a. Rozmawiali chwilę aż jego wzrok nie spoczął na mnie. Na jego usta wkradł się mały uśmiech. Zamienili jeszcze kilka zdań i Summer zaczęła iść w moim kierunku.
-Mili, prosi żebyś do niego podeszła.. Znacie się? Mówi o tobie po imieniu..
-Tak znamy się ze szkoły.. - mruknęłam idąc powoli w kierunku chłopaka.
-Cześć Milagros - wyszczerzył zęby w uśmiechu.
-Hej Liam..
-Co tam u ciebie? Od kiedy tu pracujesz?
-Od 2 godzin.. - Payne zachichotał. Westchnęłam i spojrzałam na niego.. Wow.. ale on jest przystojny nawet z tym delikatnym zarostem..
-Czy Summer przyjęła już twoje zamówienie?
-Jeszcze nie..
-Więc co podać?
-Może jakąś ładną brunetkę? Brązowe oczy, ładna figura, nieśmiała z niespotkanym imieniem i nazwiskiem.. - zarumieniłam się bo zdecydowanie opisywał mnie.
-Niestety nie podajemy dziś żadnych brunetek, zapoznaj się z menu.. - zrobił zawiedzioną minę choć jego oczy wyrażały rozbawienie.
-Ehh no szkoda to może zamiast tej brunetki poproszę Cafe Americano.. - odparł. Pokiwałam głową i wróciłam za ladę by przygotować kawę. Po paru minutach szłam w kierunku stolika Liam'a dzierżąc w rękach jego zamówienie.
-Dziękuje Milagros.. - na jego ustach widniał wyzywający uśmiech.
-Mili, możesz mówić Mili nie Milagros.. - syknęłam chcąc wracać już za ladę z dala od niego.
-Bardziej podoba mi się jednak Milagros.. takie oryginalne.. - zaśmiał się patrząc mi w oczy.
-Czemu mam wrażenie że denerwowanie i onieśmielanie mnie sprawia ci frajdę? - nie zdążyłam ugryźć się w język i to chamskie pytanie samo wyskoczyło mi z ust. Najpierw był zdziwiony a później na jego twarz wypełzł wielki uśmiech.
-Każdy musi mieć coś z życia, prawda? - szepnął pochylony w moim kierunku. Tak bardzo mi się podobał i tak bardzo mnie wkurzał.
Bardzo przepraszam :C
Miało być codziennie a ja miałam strasznie problemy z internetem
Dopiero teraz mi się połączyło i dodaje.. o kosmicznej porze
Mam nadzieje że mi wybaczycie..
Dominika Stypuła - zwiastun robiłam sama :)
Dominika Stypuła - zwiastun robiłam sama :)
Wreszcie się doczekałam :)
OdpowiedzUsuńJest na prawdę świetnie, masz talent, dziewczyno!
Kto by się spodziewał, że Liam zajrzy do kawiarni?
I jeszcze to jak ją opisywał. Sama słodycz <3
Może i było warto dłużej poczekać na ten rozdział, ponieważ jest perfekcyjny :)
Pozdrawiam xx.
Rozdział jest hshdhdsghdhsh per-fect...tak jak i reszta xD
OdpowiedzUsuńKocham twój styl pisania <3
Chcę cie spoliczkować i przytulić za niego :D
Życzę weny xx