Rozdział z dedykacją dla Magdy A, spokojnie, ja ryczałam pisząc połowę rozdziałów na tym blogu ;*
Ból głowy był niedopisania. Żałowałam wypitego wczoraj alkoholu. Mimo iż obraz z imprezy był trochę zamroczony zapamiętałam to jak Liam uderzył Luke'a w mojej obronie. Nie jesteśmy razem, nie musiał. Przypominam sobie też jego wzrok gdy zauważył mnie wtulającą się w Zayn'a. Nie wiem czemu ale zabolało. Podniosłam się na łokciu i spojrzałam na zegarek stojący koło łóżka.
-Trochę wcześnie jak na wstawianie po imprezie - wymamrotałam sama do siebie. Na zegarku migały cyferki wskazujące parę minut po 7. Wstałam i wciągnęłam dżinsowe krótkie spodenki, czarny cienki sweter z długimi rękawami które podwijam i czarne creepersy. Włosy związałam w luźny kucyk. Otworzyłam drzwi od swojego pokoju i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie gorącą czekoladę i przysiadłam na parapecie w kuchni. Lubię siedzieć tam z wystawionymi nogami za okno. Było ciepło, gorzej gdyby kaprys na siedzenie tam naszedł mnie w zimę. Wypiłam do końca czekoladowy napój i postawiłam kubek obok moich ud. Wpatrywałam się w dom naprzeciwko. Nigdy nie poznałam tych sąsiadów. Mieszkało tam małżeństwo z dwójką dzieci. Kilku letnią dziewczynką i o rok młodszym ode mnie chłopakiem. Myślałam nie raz czy nie pójść, zapukać i się przywitać ale moja nieśmiałość przeważała nad wszystkim. Chłopaka widziałam nie często. Nie uczęszczał do mojej szkoły. Rodzice uczyli go w domu. Nagle zobaczyłam go w oknie. Robił coś chwilę przy nim aż spojrzał prosto na mnie. Pomachałam do niego nieśmiało. Przyglądał mi się chwilę póki nie opuściłam dłoni, aż mi odmachał. Mieszkają tu niecały rok. Weszłam z powrotem do domu gdy usłyszałam dzwonek połączenia w moim telefonie. Pobiegłam szybko do swojego pokoju gdyż dzwonek był tak głośny że mógłby wszystkich pobudzić w domu. Przesunęłam palcem po ekranie przyjmując połączenie i przyłożyłam telefon do ucha.
-Halo? - powiedziałam nieśmiało.
-Hej Mili, tu Luke.. Dzwonię żeby cię przeprosić za wczoraj. Trochę się.. upiłem. Poza tym spotkałem kolegę dilera i..
-Nie kończ - mruknęłam zmęczonym głosem.
-W każdym razie przepraszam za to co zaszło.
-Wybaczam - zachichotałam - Jak twój nos? - zapamiętałam że dostał od Liam'a.
-To jak mnie uderzył od razu mnie otrzeźwiło. Na szczęście mi go nie złamał..
-Nom, to dobrze..
-Chciałabyś dzisiaj gdzieś wyjść ze mną? W ramach przeprosin? - uśmiechnęłam się pod nosem i na chwilę zamyśliłam starając sobie przypomnieć czy miałam coś dzisiaj do roboty.
-Możemy się spotkać..
-Zapraszam cię na śniadanie, będę za pół godziny..
-Okej.. - rozłączyłam się i wsunęłam telefon do kieszeni spodenek. Znów wyszłam z pokoju a potem z domu i skierowałam się do skrzynki na listy. Po drodze nastąpiłam na gazetę którą wsunęłam pod pachę i nadal szłam ku skrzynce. Otworzyłam ją i wyjęłam kilka kopert. Przejrzałam je i jedna mnie zainteresowała. Otworzyłam ją i wyjęłam kartkę złożoną na trzy. Zaczęłam czytać. Rachunki do zapłaty. Widząc należność mało nie zwaliło mnie z nóg.
-Hej - pisnęłam przerażona w duchu i odwróciłam się szybko za siebie. Ten chłopak z domu obok - Sorry, nie chciałem cię przestraszyć.
-Emm okej - założyłam kosmyk włosów za ucho, który wyplątał się z kucyka.
Kyle |
-Jesteś Milagros, prawda? - zdziwiona pokiwałam głową, skąd wie jak się nazywam?
-Wybacz ale nie wiem jak ty się nazywasz...
-Skąd miałabyś wiedzieć? Rodzice trzymają mnie jak najdalej od cywilizacji - westchnął - Jestem Kyle - uśmiechnął się do mnie. Nie wiem czemu ale moje policzki pokrył delikatny rumieniec.
-Miło mi.
-Cała przyjemność po mojej stronie.. - słodki jest - Wiesz, głupio mi trochę że mieszkamy obok siebie tyle czasu a jeszcze nie przyszliśmy się przywitać, ale moi rodzice są trochę dziwni. Teraz udało mi się wyjść tylko dlatego że jeszcze śpią.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
-U mnie też jeszcze wszyscy śpią.. Nie wiedziałam że po imprezie obudzę się po 7..
-Ty przynajmniej możesz wychodzić na imprezy - mruknął.
-Spokojnie, jak chcesz to następnym razem jak będę szła to cię ukradnę i pójdziemy razem - Kyle parsknął śmiechem.
-Fajna jesteś, może dałabyś się zaprosić na śniadanie? Ale jeżeli rodzice jednak wstaną radzę szybką ewakuację.. - zaśmiał się z własnego żartu. Zagryzłam wargę spuszczając wzrok.
-Ja.. przepraszam Kyle ale jestem już umówiona na dzisiejszy ranek..
-Z chłopakiem? - mimo kłucia w sercu uśmiechnęłam się do chłopaka i pokręciłam głową.
-Nie, kolegą.
-Mili! - spojrzałam w bok by sprawdzić kto mnie woła i zobaczyłam Luke'a w nowym czarnym samochodzie. Zatrzymał się obok nas i wyszczerzył do mnie.
-Wybacz Kyle, muszę.. to znaczy..
-Okej, do zobaczenia.. Mam nadzieje - dodał uśmiechając się pod nosem.
-Cieszę się że wreszcie się poznaliśmy - oddałam uśmiech i nachyliłam się do Luka przez otworzony dach - Odniosę tylko rzeczy i zaraz przyjdę..
-Jasne, czekam - pokiwał głową - Ślicznie wyglądasz! - zawołał. Poczułam płonący rumieniec na moich policzkach.
-Dziękuje Luke..
-Też to mogłem powiedzieć - usłyszałam przytłumiony głos Kyle'a gdy zawrócił do domu. Uśmiechnęłam się pod nosem rumieniąc lekko. Odłożyłam w domu gazetę i pocztę, wyszłam. Wsiadłam do samochodu Luke'a i uśmiechnęłam się do niego.
-Co to za chłopak? - nasunął ciemne okulary na oczy.
-Sąsiad - mruknęłam i ściągnęłam mu ciemne okulary i sama założyłam.
-Ej! Oddaj to moje! - zawołał oburzony. Wystawiłam język śmiejąc się. Przewrócił oczami. Przyjrzałam się jego twarz. Zmarszczyłam nos widząc siniaka na jego twarz.
Zjedliśmy razem śniadanie a po południu Luke odwiózł mnie do domu.
-Dziękuje za fajnie spędzony czas - wysiadłam i nachyliłam się do Luke'a, cmoknęłam go w policzek.
-Dzięki że zgodziłaś się ze mną wyjść po wczorajszym..
-Już nie ważne - mrugnęłam do niego i podciągnęłam rękach swetra - Do zobaczenia.
-Pa Mili.
Czekałam aż odjedzie i weszłam do domu. Pusto. Westchnęłam i usiadłam na podłodze w przedpokoju. Czuję się tak trochę samotna. Jakie kurwa trochę. Czuję się wyjebiście samotna. Zostały tylko 3 dni do rozpoczęcia roku szkolnego. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Podniosłam się z podłogi i otworzyłam drzwi.
-Hej Kyle - odchrząknęłam.
-Cześć Mili, przepraszam że cię nachodzę ale...
-Nie szkodzi, wchodź. Akurat czułam się niesamowicie samotna - uśmiechnęłam się pod nosem. Spojrzał na mnie marszcząc brwi i uśmiechając się lekko. Wszedł do domu prowadząc za rękę małą dziewczynkę.
-To moja siostra, Violet.
-Miło mi cie poznać - uśmiechnęłam się do dziewczynki. Przylgnęła do kolan brata chowając się. Zachichotałam pod nosem. Zaprowadziłam ich do salonu.
-Tak więc, przyszedłem żeby cię spytać, bo ty chodzisz tutaj do szkoły, prawda? Do tej niedaleko.
-Tak. Jeszcze rok nauki i wyjeżdżam - uśmiechnęłam się.
-Oh, tak. Ale czy.. bo wiesz, prawie całe życie uczyłem się w domu, a teraz rodzice, oboje zdobyli genialną pracę i idę do ogólniaka. Czy mogłabyś mi o tym opowiedzieć? A pierwszego dnia oprowadzić?
-Jasne, z przyjemnością.
-Niesamowita jesteś, dzięki. Ale przyszedłem się też spytać czy nie pójdziesz z nami na lody i plac zabaw? Violet chciała wyjść więc pomyślałem że może będziesz miała ochotę pójść z nami.. - zauważyłam po jego wyrazie twarzy że zapraszanie mnie przychodzi mu z trudem, nie dlatego że na przykład mnie nie lubi, to wyglądało jakby się mnie wstydził.
-Kyle? Czy ty się mnie wstydzisz? - spytała przechylając delikatnie głowę. Odwrócił wzrok.
-Ja..
-Ej, to ja na tej ulicy jestem najbardziej nieśmiała!
-Nie widać tego po tobie.
-No racja trochę się zmieniłam od czasu kiedy wcześniej tu mieszałam - westchnęłam.
-To idziemy na te lody? - wysepleniła Violet. Pokiwałam głową i wzięłam Kyle'a pod ramię. Patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami.
-Co? - wyszczerzyłam się do niego.
-Nic - wymamrotał. Zaprowadziliśmy Violet na plac zabaw i kupiliśmy lody. Kyle podał dziewczynce jej rożek, a mi mój karmelowy.
-Ile Violet ma lat? - mruknęłam zajmując się moim lodem.
-4
-13 lat różnicy to przepaść. Mnie i mojego przyrodniego brata dzielą 3 lata - odparłam. Usiedliśmy na ławeczce z której było widać cały plac zabaw i mogliśmy pilnować siostry Kyle'a.
-Szkoda mi mojej siostry jak myślę że będzie musiała przechodzić przez to co ja - zaśmiał się pod nosem.
-O co chodzi?
-Moi rodzice są na serio dziwni. Przez większość swojego życia siedziałem w domu, nigdzie nie wychodziłem, często się przeprowadzaliśmy.. Nawet nie wiesz jak się wzburzyli gdy powiedziałem że chcę chodzić do ogólniaka a Violet trzeba zapisać do przedszkola.. - zaśmiał się. Patrzyłam na niego wielkimi ze zdziwienia oczami.
-Serio mówisz? - spytałam po chwili ciszy. Pokiwał głową - Wow...
Ktoś nagle zasłonił mi dłońmi oczy. Wrzasnęłam przerażona.
-Kotku nie drzyj się - głos Zayn'a wywołał tylko moją frustrację. Zdjął dłonie z mojej twarzy. Odwróciłam się i patrzyłam na niego z wyrzutem. Przysiadł na wolnej części ławki obok mnie i objął ramieniem.
-Zayn co ty tu robisz? - wymamrotałam.
-Siedzę - odparł wyjmując papierosa i odpalając go. Wyrwałam mu fajka z ust i rzuciłam na ziemię gasząc butem - zniszczysz sobie podeszwę butów..
-Kupisz mi nowe - skończyłam loda.
-Kto to? - Malik wskazał brodą Kyle'a. Cholera całkiem o nim zapomniałam!
-Kyle, mój sąsiad - przedstawiłam go Zayn'owi - Kyle to mój.. to jest Zayn - odchrząknęłam. Usłyszałam śmiech Mulata.
-Zapraszam cię na obiad Mili - powiedział Zayn.
-Nie widzisz że jestem chwilowo zajęta?
-No to na kolację.
-Od kiedy tak ci zależy? - warknęłam odwracając się do niego.
-Taki kaprys. Wstałem dziś rano z myślą żeby cię zaprosić gdzieś i podręczyć - uśmiechnął się do mnie. Mimo tego jak mnie wkurza i czasami przeraża ma nawet bardzo ładny uśmiech.
-A ja obudziłam się rano z małym kacem.
-Ciekawe po czym! - zawołał Malik.
-Po tych.. - nie skończyłam bo zobaczyłam jak Kyle wstaje z ławki i łapie za rączkę swoją siostrę - Kyle..
-Ja już pójdę - chciałam wstać za nim ale Zayn przytrzymał mnie.
-Malik puść mnie! - próbowałam się wydostać z jego uścisku ale nie mogłam się równać z Zayn'em.
-Chodź ze mną na kolację - zażądał - Liam tam będzie..
-Tym bardziej nie idę! - wyrwałam mu się i zaczęłam iść do domu.
Tak szczerze to olałam ten konkurs. Ani razu w tym tygodniu nie byłam w szkole i będę dopiero w piątek bo mamy wycieczkę xD
Rozdział kijowy bo kijowy, ale jestem już w trakcie tworzenia następnego :)
Znów będzie drama time xd *Spoiler*
Poza tym dziękuje za ponad 25.000 wyświetleń <3 to dla mnie dużo znaczy. A gdybyście jeszcze komentowali to ojeju ^^
Pozdrawiam xx
-Mili! - spojrzałam w bok by sprawdzić kto mnie woła i zobaczyłam Luke'a w nowym czarnym samochodzie. Zatrzymał się obok nas i wyszczerzył do mnie.
-Wybacz Kyle, muszę.. to znaczy..
-Okej, do zobaczenia.. Mam nadzieje - dodał uśmiechając się pod nosem.
-Cieszę się że wreszcie się poznaliśmy - oddałam uśmiech i nachyliłam się do Luka przez otworzony dach - Odniosę tylko rzeczy i zaraz przyjdę..
-Jasne, czekam - pokiwał głową - Ślicznie wyglądasz! - zawołał. Poczułam płonący rumieniec na moich policzkach.
-Dziękuje Luke..
-Też to mogłem powiedzieć - usłyszałam przytłumiony głos Kyle'a gdy zawrócił do domu. Uśmiechnęłam się pod nosem rumieniąc lekko. Odłożyłam w domu gazetę i pocztę, wyszłam. Wsiadłam do samochodu Luke'a i uśmiechnęłam się do niego.
-Co to za chłopak? - nasunął ciemne okulary na oczy.
-Sąsiad - mruknęłam i ściągnęłam mu ciemne okulary i sama założyłam.
-Ej! Oddaj to moje! - zawołał oburzony. Wystawiłam język śmiejąc się. Przewrócił oczami. Przyjrzałam się jego twarz. Zmarszczyłam nos widząc siniaka na jego twarz.
Zjedliśmy razem śniadanie a po południu Luke odwiózł mnie do domu.
-Dziękuje za fajnie spędzony czas - wysiadłam i nachyliłam się do Luke'a, cmoknęłam go w policzek.
-Dzięki że zgodziłaś się ze mną wyjść po wczorajszym..
-Już nie ważne - mrugnęłam do niego i podciągnęłam rękach swetra - Do zobaczenia.
-Pa Mili.
Czekałam aż odjedzie i weszłam do domu. Pusto. Westchnęłam i usiadłam na podłodze w przedpokoju. Czuję się tak trochę samotna. Jakie kurwa trochę. Czuję się wyjebiście samotna. Zostały tylko 3 dni do rozpoczęcia roku szkolnego. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Podniosłam się z podłogi i otworzyłam drzwi.
-Hej Kyle - odchrząknęłam.
-Cześć Mili, przepraszam że cię nachodzę ale...
-Nie szkodzi, wchodź. Akurat czułam się niesamowicie samotna - uśmiechnęłam się pod nosem. Spojrzał na mnie marszcząc brwi i uśmiechając się lekko. Wszedł do domu prowadząc za rękę małą dziewczynkę.
-To moja siostra, Violet.
-Miło mi cie poznać - uśmiechnęłam się do dziewczynki. Przylgnęła do kolan brata chowając się. Zachichotałam pod nosem. Zaprowadziłam ich do salonu.
-Tak więc, przyszedłem żeby cię spytać, bo ty chodzisz tutaj do szkoły, prawda? Do tej niedaleko.
-Tak. Jeszcze rok nauki i wyjeżdżam - uśmiechnęłam się.
-Oh, tak. Ale czy.. bo wiesz, prawie całe życie uczyłem się w domu, a teraz rodzice, oboje zdobyli genialną pracę i idę do ogólniaka. Czy mogłabyś mi o tym opowiedzieć? A pierwszego dnia oprowadzić?
-Jasne, z przyjemnością.
-Niesamowita jesteś, dzięki. Ale przyszedłem się też spytać czy nie pójdziesz z nami na lody i plac zabaw? Violet chciała wyjść więc pomyślałem że może będziesz miała ochotę pójść z nami.. - zauważyłam po jego wyrazie twarzy że zapraszanie mnie przychodzi mu z trudem, nie dlatego że na przykład mnie nie lubi, to wyglądało jakby się mnie wstydził.
-Kyle? Czy ty się mnie wstydzisz? - spytała przechylając delikatnie głowę. Odwrócił wzrok.
-Ja..
-Ej, to ja na tej ulicy jestem najbardziej nieśmiała!
-Nie widać tego po tobie.
-No racja trochę się zmieniłam od czasu kiedy wcześniej tu mieszałam - westchnęłam.
-To idziemy na te lody? - wysepleniła Violet. Pokiwałam głową i wzięłam Kyle'a pod ramię. Patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami.
-Co? - wyszczerzyłam się do niego.
-Nic - wymamrotał. Zaprowadziliśmy Violet na plac zabaw i kupiliśmy lody. Kyle podał dziewczynce jej rożek, a mi mój karmelowy.
-Ile Violet ma lat? - mruknęłam zajmując się moim lodem.
-4
-13 lat różnicy to przepaść. Mnie i mojego przyrodniego brata dzielą 3 lata - odparłam. Usiedliśmy na ławeczce z której było widać cały plac zabaw i mogliśmy pilnować siostry Kyle'a.
-Szkoda mi mojej siostry jak myślę że będzie musiała przechodzić przez to co ja - zaśmiał się pod nosem.
-O co chodzi?
-Moi rodzice są na serio dziwni. Przez większość swojego życia siedziałem w domu, nigdzie nie wychodziłem, często się przeprowadzaliśmy.. Nawet nie wiesz jak się wzburzyli gdy powiedziałem że chcę chodzić do ogólniaka a Violet trzeba zapisać do przedszkola.. - zaśmiał się. Patrzyłam na niego wielkimi ze zdziwienia oczami.
-Serio mówisz? - spytałam po chwili ciszy. Pokiwał głową - Wow...
Ktoś nagle zasłonił mi dłońmi oczy. Wrzasnęłam przerażona.
-Kotku nie drzyj się - głos Zayn'a wywołał tylko moją frustrację. Zdjął dłonie z mojej twarzy. Odwróciłam się i patrzyłam na niego z wyrzutem. Przysiadł na wolnej części ławki obok mnie i objął ramieniem.
-Zayn co ty tu robisz? - wymamrotałam.
-Siedzę - odparł wyjmując papierosa i odpalając go. Wyrwałam mu fajka z ust i rzuciłam na ziemię gasząc butem - zniszczysz sobie podeszwę butów..
-Kupisz mi nowe - skończyłam loda.
-Kto to? - Malik wskazał brodą Kyle'a. Cholera całkiem o nim zapomniałam!
-Kyle, mój sąsiad - przedstawiłam go Zayn'owi - Kyle to mój.. to jest Zayn - odchrząknęłam. Usłyszałam śmiech Mulata.
-Zapraszam cię na obiad Mili - powiedział Zayn.
Wstałem dziś rano z myślą żeby cię zaprosić gdzieś i podręczyć |
-Nie widzisz że jestem chwilowo zajęta?
-No to na kolację.
-Od kiedy tak ci zależy? - warknęłam odwracając się do niego.
-Taki kaprys. Wstałem dziś rano z myślą żeby cię zaprosić gdzieś i podręczyć - uśmiechnął się do mnie. Mimo tego jak mnie wkurza i czasami przeraża ma nawet bardzo ładny uśmiech.
-A ja obudziłam się rano z małym kacem.
-Ciekawe po czym! - zawołał Malik.
-Po tych.. - nie skończyłam bo zobaczyłam jak Kyle wstaje z ławki i łapie za rączkę swoją siostrę - Kyle..
-Ja już pójdę - chciałam wstać za nim ale Zayn przytrzymał mnie.
-Malik puść mnie! - próbowałam się wydostać z jego uścisku ale nie mogłam się równać z Zayn'em.
-Chodź ze mną na kolację - zażądał - Liam tam będzie..
-Tym bardziej nie idę! - wyrwałam mu się i zaczęłam iść do domu.
Tak szczerze to olałam ten konkurs. Ani razu w tym tygodniu nie byłam w szkole i będę dopiero w piątek bo mamy wycieczkę xD
Rozdział kijowy bo kijowy, ale jestem już w trakcie tworzenia następnego :)
Znów będzie drama time xd *Spoiler*
Poza tym dziękuje za ponad 25.000 wyświetleń <3 to dla mnie dużo znaczy. A gdybyście jeszcze komentowali to ojeju ^^
Pozdrawiam xx
Nie ma to jak na dobranoc czytac twojego bloga <3
OdpowiedzUsuńRozpisywać sie nie będę bo szkoda slów (w pozytywnym geście)
Dodawaj jak najszybciej kolejny rozdzial ;*
Ja też zawsze przed snem tu zaglądam, to już rytułał ^^ chciałabym żeby Mili była z Kylem.. :)
OdpowiedzUsuńJojo ♥ Zaynuś się pojawił i zarywa do Mili XD
OdpowiedzUsuńHahaha dziękuję kochana. <3
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty :D
Czekam na kolejny.
Ja zawsze ryczę xd
Enjoy.xx
OOOOOOOOOOOooooooo <3 nie żeby coś, ale podoba mi sie Zaz w tym opowiadaniu, next <333
OdpowiedzUsuń~D.
Świetne! :D Może z Zeyn'em coś wypali? xd Czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńZARĄBISTY. zapraszam na świetnego bloga, który czytam http://furious-fanfiction.blogspot.com/#_=_
OdpowiedzUsuńCudowny.! Wszystkie rozdziały są genialne.! Miałam małą przerwę w czytaniu Twojego bloga, bo jakoś nie miałam czasu, a tu takie rzeczy się dzieją :) haha Zayn jaka nagła przemiana ^^ Jeszcze kilka rozdziałów i może się dowiem o co chodzi ;D Pozdrawiam :3
OdpowiedzUsuń