miałam jak z waty. Upadłabym gdyby nie mój mężczyzna. Złapał mnie w talii i powstrzymując mnie usiedliśmy na ławce. Kręciło mi się w głowie. Usłyszałam głośny śmiech Liam'a.
-Przepraszam Aniele, gdybym wiedział że tak to się skończy nie namówiłbym cię na tę przejażdżkę..- musnął ustami mój policzek.
-Nic mi nie jest... tylko zaraz puszczę pawia - oparłam głowę o ramie Payne'a.
-Chcesz się czegoś napić? - pokręciłam głową.
-Cześć kochanie! - podniosłam wzrok i ujrzałam pędzącą w naszym kierunku Eleanor. Dzierżyła w dłoniach dwie waty cukrowe. Za nią wolnym krokiem szli Louis i Zayn. Stanęła przed Liam'em czekając aż ustąpi jej miejsca. Uśmiechnął się lekko, wstał i podążył w stronę chłopaków. El wcisnęła mi w rękę różową watę - Jak tam?
-Świetnie po prostu! Czuje się jakbym w kółko jechała po tej kolejce..
-Oj - przytuliła mnie ale po chwili jej rozbawiona minka zrobiła się poważna - A jak w sprawie Liam'a?
-Byłam grzeczna i nie kłóciłam się, i wtedy mu podpadłam!
-CO?
-Tak, stwierdził że gdyby chciał tego rodzaju dziewczyny która się słucha nie wybrałby mnie..
-Zawsze sądziłam..
-Że potrzebuje grzecznej dziewczynki żeby nie oberwała - nagle pojawił się Payne i objął mnie od tyłu. Zachichotałam a El zamurowało. Nie mam pojęcia czemu się śmiałam. On właśnie przyznał że bił swoje dziewczyny - Muszę jeszcze coś obgadać z chłopakami. Poplotkujcie, tylko nie o mnie - cmoknął mnie w nos i podszedł do Lou i Zazy. Zjadłam watę i wolnym krokiem podeszłam do Liam'a. Z odległości kilku metrów słyszałam głosy chłopaków.
-Załatwiliśmy kilka walk.. - głos Louis'a był wręcz podekscytowany. Walk? Jakich kurde walk? Postąpiłam kilka kroków dzielących mnie od Liam'a i jego kolegów. Ignorując ostrzegawcze i chcące zatrzymać mnie teksty El złapałam Payne'a za ramię.
-Liam? O co chodzi? Jakie walki?
-Później pogadamy,okej? I proszę nie podsłuchuj.. - ostatnie słowa były raczej warknięciem niż prośbą. Fuknęłam i wycofałam się w stronę siedzącej na ławce Eleanor.
-Musisz ją sobie wychować - usłyszałam głos Louis'a. Zerknęłam na moją koleżankę. Na słowa swojego chłopaka spuściła głowę. Pogłaskałam ją delikatnie po ramieniu na co odpowiedziała mi słabym uśmiechem.
-On już taki jest.. wszyscy tacy są - szepnęła patrząc smutnymi oczami na Tomlinson'a. Nie mogłam patrzeć na taką smutną El.
-Ymm Ellie?/Chcesz iść na jakąś rozrywkę?
-Na przykład?
-No nie wiem.. Może do salonu gier?
-Okej, świetny pomysł - od razu na jej buzie wskoczył wielki uśmiech. Złapałam ją za rękę i poszłyśmy w stronę automatów i stołów do przeróżnych gier. Bawiłyśmy się świetnie. Poczułam czyjeś ręce na biodrach i byłam pewna że to Liam ale gdy zobaczyłam minę Eleanor wiedziałam że coś jest nie tak. Odwróciłam powoli głowę i ujrzałam szeroki uśmiech loczka.
-Ej! Nie pozwalaj sobie! - zrzuciłam jego dłonie.
-Chciałem sam spróbować tego co już ma Payne... - mruknął z coraz większym uśmiechem na ustach.
-I co? Jaki efekt? Pozytywny?
-Jak najbardziej
-Mili.. - zaczęła nieśmiało El.
-A no właśnie. Przepraszam. Eleanor to Harry, Hazz to Ellie..
-Miło mi Ellie - zaśmiał się Hazzu.
-Ta mi również ale w naszą stronę zmierza Zayn i nie ma zbyt przyjaznej miny patrząc na ciebie Harry...
Razem ze Styles'em odwróciliśmy głowy i rzeczywiście dosłownie parę kroków za nami był Malik. Miał minkę mordercy. Słodko co nie? Złapał Harry'ego za ramię i odsunął ode mnie. Później zacisnął dłonie na mojej i El ręce.
-Ej no pogrzało cię?! - próbowałam się wyrwać a Calder szła spokojnie i potulnie za nim.
-Że Liam ci na to pozwala - pokręcił głową - Musi mu chyba bardzo zależeć żeby cie przelecieć
Przystanęłam. Czyli jednak chce mnie tylko bzyknąć? - No chodź że! - pociągnął moją rękę. Po paru minutach marszu stanęłam twarzą w twarz z Payne'em. Patrzyłam na niego mrużąc oczy.
-Aniele, proszę mów mi kiedy zamierzasz sobie spacerować po parku okej?
-A co boisz się że zerżnie mnie ktoś inny?
Patrzył na mnie zdziwiony tak samo jak wcześniej Malik złapał mnie za nadgarstek i odprowadził trochę dalej od reszty.
-O co ci chodzi? - syknął patrząc mi w oczy.
-Myślisz że Harry może mnie przelecieć? Tego się boisz? Że ktoś inny będzie pierwszy?! - to były sekundy jak poczułam piekący ból na policzku. Do oczu napłynęły mi łzy. Spoliczkował mnie. Liam mnie uderzył. Payne który obiecywał że nie da mnie skrzywdzić. Cofnęłam się kilka kroków i rzuciłam się biegiem. Chce uciec od niego. Ja chce.. chce.. chce do Harry'ego. Biegłam w kierunku salonu gier. Zastłam go siedzącego przy stole do bilarda - Hazz - powiedziałam płaczliwym głosem. Spojrzał na mnie i momentalnie znalazł się przy mnie. Mocno przytulił się do mnie.
-Mała co się stało?! Czemu masz odciśniętą dłoń na policzku?! - nie mogłam się powstrzymywać. Z moich oczu popłynęły łzy.
-Błagam cię zabierz mnie od niego - szepnęłam zaciskając dłonie na jego koszulce.
-Jasne Mili - objął mnie ramieniem i prowadził w stronę parkingu. Wsiedliśmy do jego samochodu. Odjechał bardzo szybko. Skuliłam się na siedzeniu - On cię już nie dotknie - warknął głaszcząc mnie po kolanie.
-Dz..Dziękuje Hazz
-Nie masz za co. Obiecuje ci. Prędzej padnę niż on cię znów tknie!
Jechaliśmy chyba pół godziny aż zatrzymaliśmy się pod średniej wielkości domem.
-Mieszkasz tu sam?
-Tak. Chciałem mieć swój własny kąt - uśmiechnął się lekko i pomagając mi wysiąść z samochodu.
Resztę dnia przesiedziałam z Harry'm który cały czas próbował mnie rozśmieszyć. Około wieczora moja komórka zadzwoniła. Wyświetlił się numer Liam'a. Cisnęłam komórką o ścianę. Nie rozwaliła się. Pancerna suka. Boże co się ze mną stało. Przed tygodniem byłam nie śmiała i bałam się ogółu. Nie używałam takich słów. A no tak. Moim małym światkiem zawładnął Liam Payne. Zapomniałam.
-Mili? Co się stało? - spojrzał na mnie gdy przekroczył prób pokoju w którym siedziałam.
-Zastanawiałam się jak daleko poleci komórka. Doleciała tylko do ściany..
Styles schylił się po nią. I podał mi.
-Zbiłaś ekran.
-Czyli nie aż tak pancerny jest mój telefon.
-Jutro kupię ci nowy.
-Nie trzeba Hazzu.
-A jak się do ciebie dodzwonię?
-Nie wiem. Gołębia pocztowego wyślij..
-Zawsze lubiłem to twoje poczucie humoru - cmoknął mnie w czoło - Chcesz iść spać?
Pokiwałam głową. Podał mi rękę i zaprowadził do jakiegoś pokoju. Podał mi swoją koszulkę którą przed chwilą wyjął z szuflady.
-Przebierz się i kładź spać.
-Jutro mam szkołę...
-Załatwię ci zwolnienie. Posiedzisz sobie w domu i odpoczniesz... - nie czekając na moją odpowiedź wyszedł z pomieszczenia. Ubrałam jego bluzkę i ułożyłam się do spania. Co ja bym zrobiła bez mojego Hazzy? W głowie cały czas hulał mi obraz miny Liam'a gdy mnie uderzył. Zacisnęłam mocno oczy czując palące łzy pod powiekami. Nie rozumiem jak on mógł mi to zrobić. On.. on mówił że nigdy mnie nie skrzywdzi. Chce zapomnieć.
-Liam? O co chodzi? Jakie walki?
-Później pogadamy,okej? I proszę nie podsłuchuj.. - ostatnie słowa były raczej warknięciem niż prośbą. Fuknęłam i wycofałam się w stronę siedzącej na ławce Eleanor.
-Musisz ją sobie wychować - usłyszałam głos Louis'a. Zerknęłam na moją koleżankę. Na słowa swojego chłopaka spuściła głowę. Pogłaskałam ją delikatnie po ramieniu na co odpowiedziała mi słabym uśmiechem.
-On już taki jest.. wszyscy tacy są - szepnęła patrząc smutnymi oczami na Tomlinson'a. Nie mogłam patrzeć na taką smutną El.
-Ymm Ellie?/Chcesz iść na jakąś rozrywkę?
-Na przykład?
-No nie wiem.. Może do salonu gier?
-Okej, świetny pomysł - od razu na jej buzie wskoczył wielki uśmiech. Złapałam ją za rękę i poszłyśmy w stronę automatów i stołów do przeróżnych gier. Bawiłyśmy się świetnie. Poczułam czyjeś ręce na biodrach i byłam pewna że to Liam ale gdy zobaczyłam minę Eleanor wiedziałam że coś jest nie tak. Odwróciłam powoli głowę i ujrzałam szeroki uśmiech loczka.
-Ej! Nie pozwalaj sobie! - zrzuciłam jego dłonie.
-Chciałem sam spróbować tego co już ma Payne... - mruknął z coraz większym uśmiechem na ustach.
-I co? Jaki efekt? Pozytywny?
-Jak najbardziej
-Mili.. - zaczęła nieśmiało El.
-A no właśnie. Przepraszam. Eleanor to Harry, Hazz to Ellie..
-Miło mi Ellie - zaśmiał się Hazzu.
-Ta mi również ale w naszą stronę zmierza Zayn i nie ma zbyt przyjaznej miny patrząc na ciebie Harry...
Razem ze Styles'em odwróciliśmy głowy i rzeczywiście dosłownie parę kroków za nami był Malik. Miał minkę mordercy. Słodko co nie? Złapał Harry'ego za ramię i odsunął ode mnie. Później zacisnął dłonie na mojej i El ręce.
-Ej no pogrzało cię?! - próbowałam się wyrwać a Calder szła spokojnie i potulnie za nim.
-Że Liam ci na to pozwala - pokręcił głową - Musi mu chyba bardzo zależeć żeby cie przelecieć
Przystanęłam. Czyli jednak chce mnie tylko bzyknąć? - No chodź że! - pociągnął moją rękę. Po paru minutach marszu stanęłam twarzą w twarz z Payne'em. Patrzyłam na niego mrużąc oczy.
-Aniele, proszę mów mi kiedy zamierzasz sobie spacerować po parku okej?
-A co boisz się że zerżnie mnie ktoś inny?
Patrzył na mnie zdziwiony tak samo jak wcześniej Malik złapał mnie za nadgarstek i odprowadził trochę dalej od reszty.
-O co ci chodzi? - syknął patrząc mi w oczy.
-Myślisz że Harry może mnie przelecieć? Tego się boisz? Że ktoś inny będzie pierwszy?! - to były sekundy jak poczułam piekący ból na policzku. Do oczu napłynęły mi łzy. Spoliczkował mnie. Liam mnie uderzył. Payne który obiecywał że nie da mnie skrzywdzić. Cofnęłam się kilka kroków i rzuciłam się biegiem. Chce uciec od niego. Ja chce.. chce.. chce do Harry'ego. Biegłam w kierunku salonu gier. Zastłam go siedzącego przy stole do bilarda - Hazz - powiedziałam płaczliwym głosem. Spojrzał na mnie i momentalnie znalazł się przy mnie. Mocno przytulił się do mnie.
-Mała co się stało?! Czemu masz odciśniętą dłoń na policzku?! - nie mogłam się powstrzymywać. Z moich oczu popłynęły łzy.
-Błagam cię zabierz mnie od niego - szepnęłam zaciskając dłonie na jego koszulce.
-Jasne Mili - objął mnie ramieniem i prowadził w stronę parkingu. Wsiedliśmy do jego samochodu. Odjechał bardzo szybko. Skuliłam się na siedzeniu - On cię już nie dotknie - warknął głaszcząc mnie po kolanie.
-Dz..Dziękuje Hazz
-Nie masz za co. Obiecuje ci. Prędzej padnę niż on cię znów tknie!
Jechaliśmy chyba pół godziny aż zatrzymaliśmy się pod średniej wielkości domem.
-Mieszkasz tu sam?
-Tak. Chciałem mieć swój własny kąt - uśmiechnął się lekko i pomagając mi wysiąść z samochodu.
Resztę dnia przesiedziałam z Harry'm który cały czas próbował mnie rozśmieszyć. Około wieczora moja komórka zadzwoniła. Wyświetlił się numer Liam'a. Cisnęłam komórką o ścianę. Nie rozwaliła się. Pancerna suka. Boże co się ze mną stało. Przed tygodniem byłam nie śmiała i bałam się ogółu. Nie używałam takich słów. A no tak. Moim małym światkiem zawładnął Liam Payne. Zapomniałam.
-Mili? Co się stało? - spojrzał na mnie gdy przekroczył prób pokoju w którym siedziałam.
-Zastanawiałam się jak daleko poleci komórka. Doleciała tylko do ściany..
Styles schylił się po nią. I podał mi.
-Zbiłaś ekran.
-Czyli nie aż tak pancerny jest mój telefon.
-Jutro kupię ci nowy.
-Nie trzeba Hazzu.
-A jak się do ciebie dodzwonię?
-Nie wiem. Gołębia pocztowego wyślij..
-Zawsze lubiłem to twoje poczucie humoru - cmoknął mnie w czoło - Chcesz iść spać?
Pokiwałam głową. Podał mi rękę i zaprowadził do jakiegoś pokoju. Podał mi swoją koszulkę którą przed chwilą wyjął z szuflady.
-Przebierz się i kładź spać.
-Jutro mam szkołę...
-Załatwię ci zwolnienie. Posiedzisz sobie w domu i odpoczniesz... - nie czekając na moją odpowiedź wyszedł z pomieszczenia. Ubrałam jego bluzkę i ułożyłam się do spania. Co ja bym zrobiła bez mojego Hazzy? W głowie cały czas hulał mi obraz miny Liam'a gdy mnie uderzył. Zacisnęłam mocno oczy czując palące łzy pod powiekami. Nie rozumiem jak on mógł mi to zrobić. On.. on mówił że nigdy mnie nie skrzywdzi. Chce zapomnieć.
Krótki, głupi i bez sensu.
Tamtamtada kolejny żenujący rozdział "Hush Hush"
Angel - teraz nie brak weny tylko brak czasu na pisanie
Mały szantaż :
10 kom = next :)
Muszę się z Tobą nie zgodzić. Rozdział jest świetny jak zawsze;)
OdpowiedzUsuńLilka;*
Swietny rozdzial czekam nn <3 , Magg.
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na next :-D
OdpowiedzUsuńHIHIHIHI TWÓJ SZANTAŻ NA MNIE PODZIAŁAŁ ^^
OdpowiedzUsuńDla mnie cudo, cudo i jeszcze raz cudo *u*
Wiedziałam, że Liam w końcu nie wytrzyma. Szkoda mi Mili, ale na szczęście ma Hazzę ;)
Eleanor... stworzyłaś bardzo ciekawą postać. Miła, zawsze uśmiechnięta, ale już jakby przegrana. Bardzo pasuje mi ona do tego opowiadania :)
Życzę weny ;*
Pozdrawiam xx.
Zgadzam sie :)
UsuńSwietny <3 nie potrafisz pisac lipnych rozdziałów ;*
OdpowiedzUsuńBiedna Mili :( mozna sie bylo tego spodziewać :/
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ze szybko pojawi sie nastepny rozdzial ♥
(Mam nadzieje ze dzis ) xd
Super ;) czekam na next ♥
OdpowiedzUsuńWiesz... mam taką sugestie ... wiem że czasami brakuje ci czasu, ale moze poswiec jakis dzien na napisanie kilku rozdziałów i zapisz je.sb na kompie i po prostu codziennie kopiuj na bloga ♥
OdpowiedzUsuńTez tak uważam ;* / Wera
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! ;)
OdpowiedzUsuńKoccham .<3 I jest już 10 komentarzy,czyli czekam na nn. :*
OdpowiedzUsuń~D.
*.* next next next !!!!!! + zapraszam do mnie http://vampire-fan-fiction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń