sobota, 17 maja 2014

Rozdział 44 - Quarrel

Milagros spała jak kamień. Była taka śliczna.. to znaczy cały czas.jest, ale jak śpi jest wyjątkowa. Nie było możliwości by się obudziła, dwa razy w nocy zmieniłem bandaż na jej rękach. Nie mogłem zasnąć, bałem się że gdy tylko przysnę, rano obudzę się a jej nie będzie .jakzy mnie. Czułem się cholernie winny, przez to że chciała się zabić, mimo iż wiem że to tylko moja wina.
-Hej Liam - wyszeptała otwierając swoje piękne oczy. Nadal była blada.
-Jak się spało kochanie? - odgarnąłem włosy z jej twarzy.
-Z tobą zawsze dobrze - wymruczała przeciągając się na łóżku. Uśmiechnąłem się do niej, odpowiedziała mi tym samym.
-Kocham cię Aniele.. - pocałowałem ją w czoło.
-Wiem Li.. - zabolało. Bo nie odpowiedziała mi tym samym.. Wtuliła się w mój tors - Ja również cię kocham - jakby czytała w moich myślach. Wpiłem się w jej usta. 
-Co będziesz dzisiaj robić? - wyszeptałem bawiąc się kosmykiem jej włosów.
-Chciałabym sobie wyrobić prawo jazdy.. - mruknęła. Popatrzyłem na nią zdziwiony.
-Słucham? 
-No prawko, chciałbym jeździć samochodem.
-Zawiozę cię gdzie chcesz, i kiedy chcesz.. - odparłem głaszcząc ją po głowie. Spojrzała mi w oczy. 
-Ale ja chcę sama. Nie chcę być zależna od ciebie by wyjść po zakupy czy spotkać się z Summer.. - odparła z zaciętą miną. Ledwo powstrzymałem chichot. 
-Naprawdę? - wtuliłem się w jej szyję. Pokiwała głową. Westchnąłem i zerknąłem na nią - Okej, mój znajomy na szkołę jazdy, zadzwonię do niego - mruknąłem i pocałowałem ją w czoło. 
-Dziękuje Liam - musnęła delikatnie moje usta. 

-Czy mogę cię dziś zabrać na kolację? - spojrzałem na moją ukochaną. Zrobiła zamyśloną minę jakby zastanawiała się co mi odpowiedzieć. Po chwili zaśmiała się głośno i pokiwała głową. Nachyliłem się w jej stronę i pocałowałem długo - Tak bardzo za tobą tęskniłem - położyłem dłonie na jej kolanach. Uśmiechnęła się do mnie pięknie.
-Ja za tobą też Liam. Tylko jedno mnie zastanawia - zrobiła dziwną minę zagryzając dolną warge. Zacząłem się martwić bo nie wiedziałem o co chodzi.
-Co skarbie? - objąłem ją ramieniem.  
-W jakiej kwiaciarni sprzedali ci tyle róż? - wybuchłem śmiechem. Cmoknąłem ją w czubek głowy. 

Zarezerwowałen stolik w najlepszej restauracji, odwiozłem Mili do domu jej mamy. Cały dzień przesiedzieliśmy w naszym wspólnym domu. Czułem się tak dobrze wiedząc że jest obok mnie i znów tylko moja. Tak jak chciała zadzwoniłem do mojego znajomego który ma tę szkołę i umówiłem się z nim że jutro przywiozę Mili. Koło 20 zatrzymałem samochód pod domen mamy Milagros. Usłyszałem ze środka krzyki i kłótnię. Szybko wybiegłem z samochodu i wpadłem do domu. Poszedłem za krzykami aż dotarłem do kuchni. Zobaczyłem sprzeczających się mamę Mili, tatę Niall'a i samegi chłopaka głosującego obok nich. Po chwili zobaczyłem Milagros płaczącą w kącie pomieszczenia. Zakrywała twarz dłońmi alr wiedziałem że płacze. Podbiegłen do niej ignorując karcące spojrzenie Niall'a, ich rodzice nawet nie zwrócili na mnie uwagi. 
-Aniele, skarbie chodź - przytuliłem ją mocno. Wtuliła się we mnie. Wziąłem ją na ręce tak że wisiała jak taka małpka. Była ubrana w bordową sukienkę, którą najwyraźniej założyła na naszą kolację. 
-Gdzie ją zabierasz?! - warknął Niall łapiąc mnie za ramię. 
-Ma słuchać  jak się kłócicie?! I tak już płacze - odparłem wymijając go i ruszyłem do drzwi. Zaniosłem ją do samochodu. Skuliła się na siedzeniu i cicho siąkała nosem. Usiadłem za kierownicą. Zapięła pasy, a ja odpaliłem samochód. Wzrok miała utkwiony w widoku za oknem. Położyłem dłoń na jej udzie - Misia.. - mruknąłem starając się zwrócić jej uwagę. Odmruknęła coś nawet nie patrząc na mnie. Westchnąłem i w ciszy zajechaliśmy pod nasz dom. Wysiadłem i obiegłem samochód, podałem jej rękę. Weszliśmy do domu, ponownie wziąłem Mili na ręce i zaniosłem do sypialni, przebrałem i położyłem do łóżka. 
-Przytul mnie Liam, przytul i nigdy nie puszczaj - wyszeptała, a po jej twarzy spłynęły łzy. 

Kochani, bardzo przepraszam za wszelkie błędy ale cały rozdział pisany na telefonie pomiędzy szkołą a spotkaniami ze znajomymi gdzie trochę poprawialiśmy z okazji urodzin mojego kolegi xD Wszyscy na kacu wstali o 13 a ja o 8 ( :c ) i kończyłam rozdział, to jeszcze dzisiaj się spotykaliśmy :D / tzn. historie z mojego życia. / Poza tym czułam się najlepiej ze wszystkich haha.. 
Proszę kochani Czytasz? Doceń i skomentuj

10 komentarzy:

  1. pisz częsciej rozdziały na blogach Angel i Abnormal. rozdział świetny. next please <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że taki krótki. Liczę, że następny będzie dłuższy i jak najszybciej udostępniony... I co najważniejsze - tak świetny jak ten i pozostałe. :3

    OdpowiedzUsuń
  3. <3 kocham super

    OdpowiedzUsuń
  4. Next next next :D

    OdpowiedzUsuń
  5. I tak jest boski czelam NA nn

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne !
    Nie dawno zaczęłam czytać twojego bloga i bardzo mi si spodobał...
    Czytam też pozostałe ;)))
    Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze ;D
    Czekam na nexta ;33

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialne, masz prawdziwy talent <3
    ~D.

    OdpowiedzUsuń