niedziela, 20 lipca 2014

Rozdział 76 - Better Moments

Ten rozdział zawiera treści przeznaczone dla osób pełnoletnich.
Czytasz na własną odpowiedzialność.

Wczoraj był pogrzeb. Pękało mi serce gdy widziałam płaczącą Mamę Louis'a i jego młodsze siostry. 
Było dziwnie. Bez Lou.. Liam i Zayn chodzili przygnębieni. Tak samo Luke i Josh. A ja nie wiedziałam co mam ze sobą robić. Po prostu siedziałam. Siedziałam i wpatrywałam się w ścianę. Na początku nie lubiłam Lou, ale potem.. szczególnie pod koniec byliśmy przyjaciółmi, a teraz? Uratował mnie. Przyjął kulę która była dla mnie. Zawdzięczam mu życie. Liam siedzi z Mikey'm, ja wsiadłam do samochodu mając w ręce kartę z adresem Eleanor. Nie widziałam jej na pogrzebie, ale dostała wiadomość o tym że Louis nie żyje. Manchester. Zatrzymałam się przy odpowiednim domu. Zapukałam. Otworzyła mi zapłakana El. 
Rzuciła się na mnie od razu.
-Mili - wyjąkała - Cieszę się że cię widzę..
-Ellie.. Ja przyjechałam ci powiedzieć że.. Lou prosił.. - wytarłam łzę która spłynęła po moim policzku - Jego ostatnie słowa to że bardzo cię kocha i kochał, ale nigdy nie miał odwagi ci tego powiedzieć - wyszeptałam. Eleanor zaczęła płakać jeszcze bardziej. Ledwo łapała oddech - El? 
Przywarła do mnie płacząc. Zaczęło mi brakować tchu, tak mocno mnie ściskała. 
-Ja też go kochałam - wymamrotała. 
Spędziłam u niej cały dzień, potem musiałam wracać do domu, zaproponowałem jej żeby pojechała ze mną ale się nie zgodziła. 

Minął kolejny rok. 
Eleanor popełniła samobójstwo, napisała list w którym było że chce być z Louis'em. 
Płakałam cały czas. Dlaczego nasi przyjaciele umierają? 
Dzisiaj biorę ślub.. Mikey ma już prawie 4 lata.. duży chłopak. 
Stałam przed lustrem w sukni ślubnej. Nie mogłem w to uwierzyć. Jesteśmy z Liam'em już ponad 5 lat.. Prawie 6. Nawet nie wiem kiedy minie 6.. ehh.. Liam pewnie też. 
-Milagros? Twoi rodzice przyszli - usłyszałam głos Summer. Odwróciłam się i zobaczyłam moich rodziców w towarzystwie ubranej w sukienkę druhny Summi. 
-Ślicznie wyglądasz córeczko - powiedziała mama.
-Dziękuje - wyszeptałam -Denerwuje się.. A jak się wywrócę?
-Spokojnie, będę cię trzymał - uśmiechnął się tata. To on będzie prowadził mnie do ołtarza. 
Już czas. Wzięłam kilka głębokich oddech stojąc przy wejściu do kościoła. Zaczęłam iść. W stronę Liam'a. Mojego ukochanego i jedynego. Jego drużbą był Zayn, który trzymał za rękę mojego synka ubranego w mały czarny garnitur. Mimowolnie uśmiechnęłam się na ten widok. Słodziaki. Li uśmiechnął się do mnie szeroko. 
Cała ceremonia minęła szybko. Za szybko. Tak samo jak wesele. Ani się obejrzeliśmy, a jechałam już z Liam'em na lotnisko, z którego mieliśmy lecieć do Paryża. Przytulałam się do mojego MĘŻA. 
-Kocham cię Liam - wyszeptałam.
-Ja ciebie mocniej Mili.. Aniele - dodał od razu z uśmiechem. 
-Na zawsze razem? 
-Na zawsze Mili - pocałował mnie długo i słodko. Samolot wylądował w paryżu. Był tu wieczór.
-Liam? - staliśmy przed hotelem który wydawał mi się dziwnie znajomy - Czy to jest ten sam hotel? 
-Tak - weszliśmy do lobby. 
-No i co? Może jeszcze ten sam pokój? - podał mi kluczyk z uśmiechem. Tak, ten pokój - Liam.. - zachichotałam. Weszliśmy do pokoju. Ten pokój w którym straciłam dziewictwo z Liam'em - Serio? 
-Tak - wyszczerzył się do mnie, podszedł do mnie i łapiąc mnie za pupę uniósł mnie do góry. Usadził mnie na komodzie. Wpiłam się w jego usta. Sunął dłonią po moim udzie i złapał za gumkę mojej bielizny. Zerwał ją ze mnie i bez ostrzeżenia wbił we mnie dwa palce. Jęknęłam w jego usta. Poruszał palcami doprowadzając mnie tym na szczyt. Napięłam się i osiągnęłam szczyt. Ściągnęłam z Liam'a koszulkę i napawałam się jego pięknym torsem. Wycięciem w kształcie V, u dołu brzucha. Przełknęłam głośno ślinę i zjechałam palcami w dół jego torsu, złapałam za zapięcie jego spodni, zsunęłam je i odchyliłam bokserki. Był już gotowy, nic nie musiałam robić. Wziął mnie na ręce i położył na łóżku, ściągnął ze mnie sukienkę którą cały czas na sobie miałam. Całował mnie i poczułam jak wsuwa się we mnie. Sapnęłam w usta mojego męża.  Poruszał biodrami, gdy ja wypychałam swoje w jego stronę. Nagle odwrócił nas i to ja siedziałam na nim okrakiem. Odchyliłam głowę do tyłu, a Li kierował moimi ruchami. Nie uprawiałam z Liam'em jeszcze seksu w ten sposób. Zaczęłam się ruszać w przód i tył, Li przymknął i pojękiwał cicho. Robiłam to coraz szybciej. Dostałam swój orgazm, a po chwili Liam wypełnił całą mnie ciepłym płynem. Miałam postrzępiony oddech, a Liam ledwo go łapał.  Położyłam się na nim i mocno przytuliłam. Chciałam już tak zostać, na zawsze. Z moim ukochanym.

Było niesamowicie, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. Kochaliśmy się przez ten cały tydzień spędzony w Paryżu. A teraz byłam już w domu przytulając mojego synka i Liam'a. 
-Kocham Was, tak mocno - wyszeptałam - Wiesz Li.. gdy miałam dać ci korepetycje, nigdy nie pomyślałabym że się z tobą ożenię..
-Bo nie chciałaś. Nie lubiłaś mnie..
-Nie mogłeś cieszyć się dobrą sławą. Więc czemu się dziwisz? - wyszeptałam patrząc mu w oczy. 
-Ale i tak mnie pokochałaś.
-Uzależniłam się od ciebie - zaśmiałam się i pocałowałam. 
-Mama cmok - zawołał Mikey. Zachichotałam i pocałowałam Michaela w policzek. 

Wymiotuję. Kolejny raz. Summer kupiła mi coś.. test, test ciążowy. O boże.. 
Zrobiłam test. Myślałam że zemdleję. 
-Milagros? - Liam wszedł do łazienki, trzymałam w dłoniach test. Spojrzał na mnie, na test, potem znów na mnie, po czym wyjął mi test z ręki, przyjrzał się mu i uśmiechnął szeroko. Położył patyczek na umywalce i podniósł mnie do góry całując mocno - Nie wiesz jak się cieszę! - zawołał kręcąc się w kółko razem ze mną. 
-A ja tak średnio - wyszeptałam. Li zatrzymał się.
-Czemu? 
-A rodziłeś kiedyś dziecko?! Wiesz jak to boli?! - zawołałam i wtuliłam się w niego. Zaśmiał się pod nosem. 
-Nie wiem. Nie zdarzył się bym rodził.. - wzruszył ramionami. 
-To nie jest ani trochę zabawne!
-Jest bardzo zabawne kochanie - pocałował mnie.
-Tata! Mama! - Mikey zaczął pukać do drzwi. Otworzyłam je - Psytulacie się beze mnie! - zrobił smutną minkę. Liam wziął go na ręce.
-Będziesz miał rodzeństwo - uśmiechnął się do syna.
-A po co? 
Wybuchłam śmiechem.

Prawie przy każdym rozdziale ktoś się pyta czy to już koniec. 
Jeżeli będę kończyć ff to wam o tym powiem. Choć zapowiadam iż nie pociągnie więcej niż 100 rozdziałów... Chyba że chcecie żeby wszystko zaczęło się już kończyć...
Jeżeli następne ff to z kim? Harry, Louis, Zayn, Niall czy Liam? :)

8 komentarzy:

  1. Świeeetne <3
    Z Zayn`em ! :***
    still-the-one-ff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. NIE KOŃCZ TEGO KURDE ! XD A jak następny to z Zazą
    xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie może być i 200 ;-).Świetny. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. Następny też z Liam'em ,bo w internetach mało o nim jest ;(

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie kończ świetnie piszesz next Zayn lub Harry

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja już bym chciała żeby HH się skończyło i następne ff z Zaynem :3

    OdpowiedzUsuń
  7. super rozdział ! te ostatnie rozdziały są takie zajebiste *____*

    OdpowiedzUsuń