czwartek, 8 maja 2014

Rozdział 42 - Protection

-Mili, jak chcesz to zostań - powtórzył Harry po raz enty. 
-Hazz - przytuliłam go lekko - Zdałam egzaminy więc bez strachu mogę wrócić do domu - zaśmiałam się. Styles przewrócił oczami. 
-Wiesz że nie o to mi chodzi - mruknął. Poczochrałam mu loki. 
-Wiem. 
-Mogę kazać Josh'owi żeby cię pilnował - powiedział sięgając po komórkę. 
-Nie, nie, nie 
-Nie?
-Nie. Wszyscy tylko nie on. Nie lubię go - poprawiłam włosy. 
-Ty nie musisz go lubić. Wystarczy by cię pilnował przed... - rzuciłam mu zmęczone spojrzenie. 
-Będzie dobrze - pocałowałam go w policzek. Zdałam tutaj wszystkie egzaminy. A teraz z walizkami stałam u drzwi domu mamy Harry'ego chcąc wreszcie wyjść i wrócić do Mamy. 

W domu byłam wieczorem. 
-Hej siostra - Nialler otworzył mi drzwi i zaprowadził do środka. Padam na twarz. Mruknęłam coś na dobranoc i pożegnałam się z mamą. Poszłam do siebie. Od wejścia mi coś nie pasowało. Aha, już wiem co. Wszędzie były czerwone róże. Ze zdziwienia otworzyłam buzię. 
-Co do.. - zebrałam około dziesięć róż z łóżka. Leżał tam też liścik. 'Forever Together Mili'. Otworzyłam szeroko oczy. Przysiadłam na łóżku wpatrując się tępo w karteczkę. Zakryłam dłonią usta, czemu on mi to robi? Czemu on nam to robi? Po moim policzku spłynęła samotna łza - Kocham cię Liam - wyszeptałam kładąc się do łóżka. 

Rano otworzyłam oczy i przeciągnęłam się. Moją uwagę przykuła pojedyncza róża i karteczka - 'Ja ciebie też Aniele'. Przełknęłam głośno ślinę. Wstałam z łóżka i ubrałam. Było już ciepło, za tydzień zakończenie roku i wakacje. W sumie nie było sensu chodzić do szkoły. Związałam włosy i zeszłam na dół. Mamy i Niall'a nie było. Poszłam do kuchni. Na blacie leżała karteczka - 'Zabrałem Rosario do lekarza. Wrócimy później'. Wyszłam na zewnątrz. Na spacer. Maszerowałam bez końca aż dotarłam do fontanny w parku. Przysiadłam na niesamowicie zielonej trawie. Przejechałam dłonią po równym trawniku. Fajny.. mięciutki. Ze śmiechem zatopiłam palce w trawie. W impulsie położyłam się na trawie i zapatrzyłam w idealnie niebieskie niebo. Wszystko wokół takie idealne tylko ja taka pokręcona i krzywa, dosłownie i w przenośni. Przymknęłam oczy. Wzięłam głęboki oddech. Tak jest fajnie. 
-Hej kwiatuszku - otworzyłam jedno oko. Nade mną stał szeroko uśmiechnięty chłopak, znajomy jakiś. 
-Cześć - mruknęłam. Próbowałam sobie przypomnieć jego imię. To był kolega Harry'ego, ten który mnie pilnował wtedy w samochodzie gdy Styles mnie 'porwał'. 
-Luke - podpowiedział mi chłopak. Uśmiechnęłam się lekko do niego. 
-Miło mi. Co tam? 
-Hazza mnie poprosił żebym cię pilnował.. - usiadł na trawie obok mnie. Zmarszczyłam brwi i podniosłam się do pozycji siedzącej - Podobno nie lubisz Josh'a.. 
-A jego można lubić? - prychnęłam przejeżdżając dłonią po ramieniu czując pod palcami blizny. 
-Auć - wskazał moje ramię. Przewróciłam oczami.
-Wiem. Ale już nie boli - zaśmiałam się cicho. 
-On ci to zrobił? - zagryzłam policzek od środka i odwróciłam wzrok. Poczułam palce na policzku - To też? - przejechał kciukiem po malutkiej szramie na moim poliku, nałożyłam podkład ale i tak widać. Skinęłam niemrawo głową - Nie zasłużyłaś na to Mała - objął mnie ramieniem. Oparłam głowę na jego ramieniu. Ktoś chrząknął nad moją głową. Spojrzałam w górę. 
-Hej Cholito - Zayn usiadł obok mnie i patrzył zimno na Luke, po czym obrzucił karcącym spojrzeniem ramię chłopaka które mnie obejmowało. Jednak blondyn nic sobie z tego nie zrobił, a nawet jeszcze mocniej przyciągnął do siebie - Jak tam?
-A na serio cię to interesuje czy taki zestaw pytań dostałeś od Liam'a? 
-Skąd ten pomysł że z jego 'polecenia' tu jestem? - mruknął wyciągając papierosa i podpalając go. 
-Bo mnie nie lubisz. I sam z siebie nie przyszedłbyś do mnie - odparłam ponownie kładąc głowę na ramieniu Luke'a. Zayn warknął cicho i szarpnął mnie za ramię. Zachłysnęłam się powietrzem i usiadłam pomiędzy nimi. Spojrzałam z wyrzutem na Mulata. Luke westchnął głośno i podniósł się z trawy. 
-Widzę że jedną ochronę już masz. Więc ja tu nie zawadzam - złapałam go za nogawkę. 
-Nie zostawiaj mnie z nim - wysyczałam, usłyszałam cichy i kpiący śmiech Zayn'a. 

Bardzo Was przepraszam ... 
Jestem chora, nie chcę mi się nic, w tym pisać. Choć wiem że nie powinniście być poszkodowani za moje lenistwo. Nie dałam rady nic napisać dziś na Angel, postaram się na jutro. 
Mam nadzieje że nie jest najgorszy ten rozdział. Krótki a pisałam go trzy dni, jak nie więcej :d
Pozdrawiam xx.

8 komentarzy:

  1. ZARĄBISTEEE <33
    Zapraszam do Siebie :http://forgive-me-honey.blogspot.com/
    KOCHAM WSZYSTKIE TWOJE BLOGI

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty
    !
    A ta karteczka ,, ja ciebie tez aniele " po prostu awwww *-*
    Zakochalam sie w tym rozdziale , chociaż nie pogodzili sie :(
    <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeden z lepszych rozdzialow ! Jest swietny !

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymaj się cieplutko i wracaj do zdrowia ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Slodki :) kiedy next?
    Nie moge sie doczekać xd <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Awwwww kiedy next? *-*-*-*-*-*-**-,-,-,-,,-,-,*--**-*-**-*-*-**-*-

    OdpowiedzUsuń