Tak, świetne spostrzeżenie. Inspiruję się 'Szeptem', jestem wielką fanką serii o Norze i Patchu :)
-Mili ja...
-I nie obiecuj że tego nie zrobisz. Bo wiem że jeszcze nie raz to się zdarzy. Ale cię kocham, a serce mi pęka gdy widzę ciebie obejmującego Sophie, bo wiem że nie mogę być na jej miejscu..
-Możesz Aniele, i już zawsze będziesz - nachyliłem się do niej i objąłem mocno. Przez moment bałem się że to tylko sen. Że jej tu nie ma.. Za moment zniknie. Ale nie. To była prawda, była tu i wtulała się we mnie - Już nigdy cię nie zostawię - wymamrotałem wtulając się w jej ciemne włosy.
-Mam nadzieje - wyszeptała i spojrzała mi w oczy. Jej oczka się zaszkliły.
-Co się stało? - zmarszczyłem brwi. Uśmiechnęła się.
-To ze szczęścia - wyszeptała. Pocałowałem ją czule w czoło. Usłyszałem ciche miauczenie. Mrużąc oczy zobaczyłem niezadowoloną kotkę Mili - Aisha - moja ukochana przywołała kotkę która od razu zajęła miejsce na jej kolanach.
-Skoro ja wróciłem możesz odprawić tę kulkę futra - mruknąłem.
-Nie! Czemu?
-Bo nie jest żółwiem - wzruszyłem ramionami.
-Co? - wydawała się jeszcze bardziej zdezorientowana.
-Nie jest żółwiem. A ja lubię żółwie - mruknąłem odciągając od niej kota który sycząc na mnie i ponownie idąc do swojej pani - O widzisz! Żółwie nie syczą jak ta twoja Aisha!
-Zna się na ludziach - mruknęła wystawiając język. Pogroziłem jej palcem.
-Bo sobie pójdę.
-W tamtą drzwi - wskazała palcem za swoimi plecami gdzie rzeczywiście były drzwi.
-Mam iść? - spytałem z niedowierzaniem.
-Jak chcesz..
-To idę - wstałem z łóżka.
-To pa - wpatrywała się w kotkę która siedziała jej na kolanach. Zmarszczyłem brwi w niewiedzącym geście i złapałem za klamkę. Poczułam szarpnięcie za ramię - Żartowałam - wyszeptała Mili ze śmiechem w głosie. Odwróciłem się, a Milagros rzuciła mi się na szyję tuląc do mnie.
-Jesteś okropna - mruknąłem odsuwając ją od siebie.
-Wiem - zagryzła wargę.
-Ale i tak cię kocham - cmoknąłem ją w nos. Zachichotała.
-Położysz się ze mną? Przytulisz mnie tak jak kiedyś? - skinąłem głową. Mili położyła się, a ja po chwili zająłem miejsce obok niej przytulając moją malutką - Będzie tak jak dawniej Liam?
Właśnie zdałem sobie sprawę że nie. Nie mogę zachowywać się tak jak zwykle. Znów będzie w niebezpieczeństwie..
-Aniele... Ja..
-Nie? Musisz nadal być z Sophie?
-To dla twojego dobra Mili.. - cmoknąłem ją w czoło.
-Nie chcę tak, już wolę nie wychodzić z domu wieczorem albo w ogóle niż nie móc się do ciebie publicznie przytulić - wymamrotała. Też chciałbym móc zabrać ją na kolację, ale nie. To niebezpieczne. Gdy pierwszy raz dostałem coś takiego jak groźbę że mogą ją skrzywdzić.. myślałem że.. tak bardzo się o nią martwiłem.
-Musisz być bezpieczna.
-Liam! - zawołała - Proszę cię...
-Będziemy się spotykać ale tak... żeby nikt się nie dowiedział. Dobrze? - zrezygnowana pokiwała głową. Nagle zadzwoniła komórka Milagros. Ale Mała nie zwracała na to uwagi. Zmarszczyłem brwi - Nie odbierzesz?
-Chcę się na razie poprzytulać i nacieszyć tobą - wymruczała.
-A jak to coś ważnego? - spytałem. Milagros jęknęła głośno i podniosła się z mojej klatki piersiowej i złapała komórkę.
-Halo? - powiedziała jakby znudzona - CO? Zaraz będę - odparła nerwowym głosem. Zaczęła zbierać swoje rzeczy i narzuciła na siebie kurtkę.
-Aniele, o co chodzi? - podniosłem się na łokciu.
-Niall jest w szpitalu - szepnęła i wybiegła z pokoju. Wstałem i pobiegłem za nią.
-Mam iść? - spytałem z niedowierzaniem.
-Jak chcesz..
-To idę - wstałem z łóżka.
-To pa - wpatrywała się w kotkę która siedziała jej na kolanach. Zmarszczyłem brwi w niewiedzącym geście i złapałem za klamkę. Poczułam szarpnięcie za ramię - Żartowałam - wyszeptała Mili ze śmiechem w głosie. Odwróciłem się, a Milagros rzuciła mi się na szyję tuląc do mnie.
-Jesteś okropna - mruknąłem odsuwając ją od siebie.
-Wiem - zagryzła wargę.
-Ale i tak cię kocham - cmoknąłem ją w nos. Zachichotała.
-Położysz się ze mną? Przytulisz mnie tak jak kiedyś? - skinąłem głową. Mili położyła się, a ja po chwili zająłem miejsce obok niej przytulając moją malutką - Będzie tak jak dawniej Liam?
Właśnie zdałem sobie sprawę że nie. Nie mogę zachowywać się tak jak zwykle. Znów będzie w niebezpieczeństwie..
-Aniele... Ja..
-Nie? Musisz nadal być z Sophie?
-To dla twojego dobra Mili.. - cmoknąłem ją w czoło.
-Nie chcę tak, już wolę nie wychodzić z domu wieczorem albo w ogóle niż nie móc się do ciebie publicznie przytulić - wymamrotała. Też chciałbym móc zabrać ją na kolację, ale nie. To niebezpieczne. Gdy pierwszy raz dostałem coś takiego jak groźbę że mogą ją skrzywdzić.. myślałem że.. tak bardzo się o nią martwiłem.
-Musisz być bezpieczna.
-Liam! - zawołała - Proszę cię...
-Będziemy się spotykać ale tak... żeby nikt się nie dowiedział. Dobrze? - zrezygnowana pokiwała głową. Nagle zadzwoniła komórka Milagros. Ale Mała nie zwracała na to uwagi. Zmarszczyłem brwi - Nie odbierzesz?
-Chcę się na razie poprzytulać i nacieszyć tobą - wymruczała.
-A jak to coś ważnego? - spytałem. Milagros jęknęła głośno i podniosła się z mojej klatki piersiowej i złapała komórkę.
-Halo? - powiedziała jakby znudzona - CO? Zaraz będę - odparła nerwowym głosem. Zaczęła zbierać swoje rzeczy i narzuciła na siebie kurtkę.
-Aniele, o co chodzi? - podniosłem się na łokciu.
-Niall jest w szpitalu - szepnęła i wybiegła z pokoju. Wstałem i pobiegłem za nią.
*Milagros*
Zadzwonił Harry. Powiedział że Nialler trafił do szpitala ale nie powiedział czemu.
-Zawiozę cię - poczułam na ramieniu dłoń Liam'a.
-Mieliśmy nie pokazywać się razem - warknęłam. Nie chciałam być nie miła, ale sorry bardzo mój brat jest w szpitalu.
-Walić to, zawiozę cię i szybko odjadę - mruknął i zaprowadził mnie do swojego chyba nowego samochodu. Jechaliśmy w ciszy a ja cały czas z nerwów skubałam skórki przy paznokciach. Zatrzymaliśmy się pod szpitalem - Przyjechać do ciebie?
-Nie - wybiegłam z samochodu i wbiegłam do szpitala. Złapałam jakąś pielęgniarkę - G..gdzie leży Niall Horan?
-Chwilowo jest na OIOM'ie - coś we mnie pękło - Kim pani jest?
-S..siostrą jestem - wymamrotałam.
-Jest tam też wasz brat, czeka w korytarzu - wskazała palcem jeden z długich korytarzy. Brat? Niepewnie podeszłam do Harry'ego. Trzymał twarz w dłoniach.
-Co się stało?
-Emm. Mili ja..
-Wydusisz to wreszcie?! On jest na OIOM'ie! Więc radzę ci powiedzieć czemu on tam jest!
-Zabrałem go na akcję.. Powiedział że potrzebujecie kasy, chcieliśmy.. ja, Luke, Josh i Niall pojechaliśmy... gdzieś i mieliśmy po tym mieć pieniądze. Postrzelili go..
-Żartujesz?! - wrzasnęłam na niego. Pokręcił głową. Myślałam że go uduszę! - Nie wierzę że to zrobiłeś Harry! Jak mogłeś go wziąć na jakąkolwiek akcje wiedząc że może być to niebezpieczne! - zalałam się łzami.
-Mili - położył mi dłoń na ramieniu.
-Nie dotykaj mnie! - krzyknęłam - Jak mogłeś! Nie wybaczę ci tego że go naraziłeś! - usiadłam na krzesełku i skuliłam.
Przepraszam że kolejny raz nie było rozdziału na czas :c
Doba jak dla mnie ma za mało godzin.
Czemu taki krótki?
OdpowiedzUsuńBo są wakacje i nikomu się nie chce ? -.-'
UsuńJak Again Together? A Zayn? Ona już nie może być z Liamem... No ej... ;x
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału - podoba mi się <3
Rozdział super ale to żadna nowość, bo wszystkie były genialne :3 czekam na next ~Lulu G.
OdpowiedzUsuńJa też wolałabym żeby Mili była z Zaynem :3
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze świetny.
OdpowiedzUsuńA co do "szeptem" właśnie skończyłam 1 część i jestem nią zafascynowana ale zorientowalam się dopiero jak Patch powiedział ' Aniele' . No i twoje opowiadanie wciąga mnie tak samo więc chce juz następny rozdział.
Evi ;)
♥ Boże kocham ♥
OdpowiedzUsuń