niedziela, 25 maja 2014

Rozdział 46 - Birthday surprise

-Liam? To wiesz czy nie? - Mili domagała się odpowiedzi. Przełknąłem głośno ślinę.
-El jest w szpitalu, straciła dziecko - odparłem nie pewnie. Milagros rozdziawiła buzię ze zdziwienia. Wstałem od biurka i podszedłem do niej. Przytuliłem ją do siebie.
-A..ale jak? Mówiła że chce iść na aborcję, starałam się ją przekonać - pogłaskałem ją uspokajająco po głowie.
-Cii spokojnie Aniele. Nie, nie poszła na aborcje.. - mruknąłem. Usiadłem na kanapie, Mili usiadła mi kolanach i wtuliła w moją koszulkę. Siedziała przytulona do mnie nic nie mówiąc.
-Szkoda mi jej.. powiedziała chociaż Louis'owi?
-Oj tak.. powiedziała..


*2 tygodnie później*
*Milagros*

Milagros i Angel
Wstałam rano, Liam już nie było. Dzisiaj kończę 18 lat.. Jupi! Chyba. Payne pojechał do firmy więc siedziałam sama w domu. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Podbiegłam do nich i otworzyłam. 
-Cześć Mili! - Angel rzuciła się na mnie i wyściskała - Sto lat skarbie! 
-Umm dzięki. Skąd wiedziałaś? - wpuściłam ją do środka. 
-Czytam w myślach - wybuchła śmiechem. Uśmiechnęłam się do niej - A teraz chodź, zabieram cię na zakupy! Podwędziłam Liam'owi kartę - złapała mnie pod ramię i prawie wyciągnęła na siłę z domu. 
Zawiozła mnie do centrum handlowego. Poszłyśmy do sklepu z sukienkami. Wybrała mi średniej długości, niebieską sukienkę. Ubrałam ją w przymierzalni i pokazałam jej się - Wow.. Milagros. Super w niej wyglądasz! Bierzemy! - zawołała - Zdejmuj ją. 
-Emm Angel? Ta sukienka jest strasznie droga - z niepokojem spojrzałam na metkę. An wyszarpała z kieszeni krótkich spodenek znaną mi już kartę Liam'a. 
-Nie martw się o to. Dla Li, to są drobne - uśmiechnęła się do mnie i mrugnęła. Weszłam ponownie do przymierzalni i ściągnęłam z siebie niebieski materiał. Zagryzając wargę wyszłam z kabiny i podałam sukienkę ekspedientce. Zauważyłam Angel przy stoisku z butami - Mili? Jaki nosisz rozmiar? 
-An, nie. To i tak za dużo.. Gdy Liam zobaczy rachunek za samą sukienkę.. 
-Co ty pierdzielisz? My dopiero zaczynamy zakupy! Poza tym jeszcze nie wybrałam ci prezentu urodzinowego.. 39 będzie pasował? - podała mi czarne buciki na niewielkim obcasie. Wybuczyłam oczy patrząc na cenę.
-Czemu wszystko w tym sklepie jest takie drogie? - mruknęłam sama do siebie i zsunęłam swoje sandałki, założyłam czarne buty. Pasowały w sam raz. 
-Bierzemy! - zabrała mi buty i podała tej samej dziewczynie która trzymała moją sukienkę. Popatrzyła się na nas dziwnie. Podeszłyśmy do kasy - To na razie wszystko..
-An? Ona się dziwnie na nas patrzy - mruknęłam na ucho dziewczynie. 
-A ty byś się dziwnie nie patrzyła gdyby do ekskluzywnego sklepu przyszły dwie nastolatki wybierając najdroższą sukienkę i prawie równie drogie buty? 
Angel zapłaciła. Cały dzień ciągała mnie po sklepach. Późnym popołudniem odwiozła mnie do domu i kazała założyć tę niebieską sukienkę i czarne buty. Potem znów wsadziła mnie w samochód. Jechałyśmy jakiś czas aż zatrzymała samochód pod wielką willą, równej wielkości co dom mój i Liam'a. 
-Czyj to dom? - zapytałam Angel. Wzruszyła ramionami i poprowadziła mnie do drzwi. Miała na sobie czarne krótkie spodenki, białą elegancką koszulę z krótkim rękawem. Otworzyła drzwi i wprowadziła mnie środka. Światła były zgaszone po chwili rozbłysły oślepiającym blaskiem i ukazał się nam salon pełen ludzi. Zaczęli śpiewać 'Sto Lat'. Zakryłam usta zdziwiona. Na przedzie tłumy, pośrodku zobaczyłam Liam'a. Uśmiechał się do mnie szeroko. Podbiegłam do niego i rzuciłam się mu na szyję. 
-Wszystkiego najlepszego Aniele - wyszeptał mi do ucha. Zauważyłam Niall'a, Mamę, Tatę, Lou, Zayn'a, Eleanor i wiele innych znanych mi osób. Zabolało mnie to że mama i tata stoją od siebie metr. Gdy odsunęłam się od Payne'a poczułam jak ktoś rzucił się na mnie, spostrzegłam Summer a obok niej stał Harry. 
-Stówka Mała - wyszczerzył się do mnie Styles. Stałam z Summi i gadałam gdy trzasnęły drzwi wejściowe. Wszyscy spojrzeliśmy w tamtą stronę gdzie stała Avery Wild. 
-Cześć siostrzyczko. Wszystkiego najlepszego - rozdziawiłam buzię. Ale zaraz.. to do mnie czy do Summer?
-Hę? - spojrzałam ogłupiała na Avery. 
-Wszystkiego Naj siostra.. 
Za jej plecami zobaczyłam wysokiego mężczyznę. Stanął obok Wild i patrzył na mnie.
-Jack?! - Mama spojrzała wkurzona na faceta. 
-Witaj córeczko - powiedział patrząc wprost na mnie. 

Jak Wam się podoba nowy wygląd bloga? Czy w ogóle Wam się podoba? 

5 komentarzy:

  1. Rozdział cudny :')
    Co do wyglądu, to jeśli mam być szczera, tęskno mi trochę do starego wyglądu :) tego z brązowym tłem. Moim zdaniem po prostu bardziej pasował do opowiadania. Jednak to jest tylko moje zdanie i nie wpływa na odczucia względem samego ff ♥ trzymaj się ciepło i życzę weny :)
    Sorki że wczoraj nie napisałam komentarza ale telefon mi szwankuje...
    PS. Miałam się nie rozpisywać, ale uznałam że ja sama lubię czytać takie długie komentarze i zasługujesz na taki zawsze ^^ całuskii :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba <3 Rozdział zajebisty, szybko next ! Tyle sie dzieje terazz. <3
    ~D.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale się porobiło! Czyli Milagros jest siostrą Liama?! OMG ;O

    OdpowiedzUsuń