sobota, 29 marca 2014

Rozdział 24 - First Time

Uwaga! Ten rozdział zawiera treści przeznaczone dla osób pełnoletnich. Czytasz na własną odpowiedzialność.

Gdy dolecieliśmy na miejsce rozglądałam się na każdą stronę aż zaczęła mnie boleć szyja. Payne patrzył cały czas szeroko uśmiechnięty na mnie.
-Podoba się? - spytał przyciągając mnie do siebie. Pokiwałam głową i cmoknęłam go szybko w usta - Na początek odwieziemy bagaże do hotelu, potem zapraszam cie na wycieczkę po Paryżu. Mieście Miłości - wziął mnie na ręce i okręcił wokół naszej osi. Śmiałam się głośno zwracając na nas uwagę wszystkich którzy stali obok nas.
-Mieście Świateł - mruknął jakiś chłopak krocząc samotnie obok nas. Zachichotałam i uśmiechnęłam się współczująco do bruneta. Liam nadal trzymał mnie na rękach a teraz postawił mnie na ziemi i pocałował w czoło. Tamten chłopak odwzajemnił mój uśmiech a Payne'owi stężała mina. Jęknęłam i złapałam go za koszulkę. Wpiłam mocno w jego usta. Nie chciałam żeby tamten chłopak oberwał za to że uśmiechnęłam się do niego. Kątem oka nakazałam mu ręką żeby szybko poszedł. Pomachał mi i zniknął w tłumie ludzi. Gdy puściłam koszulkę mojego Liam'a fuknął i obejrzał się za brunetem.
-Jak go spotkam to i tak dostanie - mruknął obejmując mnie ramieniem.
-Za jeden uśmiech? - no dobra Liam jest psychiczny ale mój.
-Ten uśmiech powinien być tylko mój - odparł prowadząc mnie do taksówki. Wsiedliśmy a ja oparłam się o jego tors.
-Ahh Li - cmoknęłam go. Otulił mnie ramieniem. Dosłownie na chwilę byliśmy w hotelu odłożyć bagaże potem zaciągnęłam Liasia na spacer. Payne robił mi strasznie dużo zdjęć. Chodziliśmy ulicami Paryża. Był zachwycający! Mój chłopak opowiadał mi wszystko bardzo dokładnie i z każdym najdrobniejszym szczegółem. Jakby się tu urodził - Byłeś już w Paryżu? - zawiesiłam ręce na jego szyi. Cmoknął mnie w nos, a ja zaczęłam chichotać.
-Kilka razy byłem - złapał mnie za dłoń i okręcił wokół mojej osi. Zakręciło mi się w głowie i ostatnim ratunkiem było silne ramię Liam'a które złapało mnie dosłownie parę centymetrów od chodnika - Co ty byś beze mnie zrobiła - mruknął do mojego ucha wywołując ten dreszcz. Zarumieniłam się lekko.
-Pewnie uderzyłabym o chodnik - szepnęłam. Liam wybuchł śmiechem.
-To może teraz Wieża Eiffla? - pokiwałam głową. Mimo moich protestów wziął mnie na barana. Ze spuszczoną głową i wielkim rumieńcem na buzi siedziałam na ramionach Liam'a. Zwracaliśmy teraz uwagę wszystkich na siebie. Gdy stanęliśmy pod Wieżą zeskoczyłam z Liam'a upadając na pupę. Usłyszałam chichot Payne'a, podał mi rękę i podniósł z ziemi - Oj Mili - cmoknął mnie szybko i złapał mocno za rękę prowadząc do wielkiej budowli. Weszliśmy na samą górę a mnie trzęsły się nogi.
-W..wysoko tutaj - odparłam piskliwym głosem. Cichy śmiech Payne'a dobiegł moich uszu.
-Masz lęk wysokości? - objął mnie ramieniem i cmoknął we włosy.
-C..chyba tak - jąkałam się. Świetnie. Lęk wysokości, a ja tak bardzo chciałam zobaczyć Paryż z góry.
-Milagros - pokręcił rozbawiony głową. Postaliśmy tam jeszcze chwilę po czym szybko na moją prośbę zeszliśmy na dół. Nawet nie wiem kiedy zrobiło się tak późno - Choć Aniele, mam dla ciebie niespodziankę - mruknął i zaprowadził mnie do taksówki. Podjechaliśmy pod piękną i bardzo drogą restaurację. Patrzyłam zdziwiona jak prowadzi mnie do drzwi.
-L..Liam! Ja jestem nie odpowiednio ubrana - powiedziałam cicho spoglądając na swój strój.
-A czy to ważne? - odparł z lekkim śmiechem w głosie. Rzuciłam mu ukradkowe spojrzenie. Pokiwałam głową. Westchnął i wrócił na chwilę do taksówki. Stanął przede mną z torbą z jednego z paryskich sklepów - Wiedziałem że tak będzie. Jak wejdziemy to pójdź do toalety i się przebierz - rzucił mi najpiękniejszy uśmiech na świecie. Uściskałam go i pocałowałam długo. Weszliśmy do wspaniałego wnętrza restauracji a ja popędziłam do łazienki. Ubrałam na siebie dość no krótką czarną sukienkę. Pociągnęłam materiał do dołu żeby nie była taka krótka ale to nic nie dało. Fuknęłam. Spakowałam resztę moich ciuchów do torby i wróciłam do stolika.
-Jest trochę.. krotka - powiedziałam cicho rozglądając się po lokalu. Uśmiechnął się do mnie.
-Ale wyglądasz wspaniale - nachylił się nad stolikiem i dał mi buziaka. Moje policzku znów okrył rumieniec.
Zjedliśmy pyszną kolację. Około 22 wróciliśmy do hotelu. Bałam się że on od razu będzie chciał mnie.. ekhem, ale on usiadł obok mnie na kanapie, postawił na stoliku wino i dwa kieliszki. Świetnie. Chciał mnie najpierw upić.
-Mam nadzieje Aniele że dziś wieczór nie będziesz wykłócać się że nie pijesz.. - spojrzał mi w oczy nalewając czerwone wino do jednego z kieliszków. Pokręciłam głową z lekkim uśmiechem. Napełnił drugi i podał mi - To dobrze - cmoknął mnie w policzek. Zamoczyłam usta w winie. Liam obserwował każdy mój ruch.
-Mam coś na twarzy że się tak patrzysz? - spytałam z lekkim śmiechem w głosie.
-Nie. Po prostu jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką w życiu widziałem - odparł patrząc mi prosto w oczy. Poczułam gorąco na policzkach. Pokręciłam głową.
-Wcale nie.
Położył dłoń na moim policzku, przejechał leniwie kciukiem po mojej wardze. Nachylił się do mnie i złączył nasze usta w pocałunku. Był delikatny czuły... za to ja odwzajemniłam ten całus trochę bardziej zachłannie niż on. Ułożył dłoń na moim udzie i całował teraz równie namiętnie jak ja jego. Wplotłam dłonie w jego włosy i lekko za nie pociągnęłam. Zamruczał w moje usta. Cały czas napierał na mnie a w efekcie leżałam na kanapie a on na mnie. Wsunął dłoń pod moją sukienkę kładąc dłoń na moim brzuchu. Podwinął ją całkiem i odchylając moją głowę nadal nie odrywając się od moich usta zdjął ze mnie czarny materiał. Objął dłonią moją pierś na co cicho jęknęłam. Odsunęłam się trochę od jego ust łapiąc oddech. Patrzył mi głęboki w oczy. W jego brązowych tęczówkach grały iskierki pożądanie. Bez większego namysłu złapałam rąbki jego bluzki i ściągnęłam koszulkę chłopaka. Ten wspaniały uśmiech zaigrał na jego buzi. Wstał z kanapy i pociągnął mnie za rękę. Po chwili znów znalazłam się w jego ramionach. Wpiłam się w jego usta. Złapał mnie za uda i uniósł do góry a ja objęłam go nogami w pasie. Zaprowadził nas do sypialni. Położył mnie na łóżku. Ponownie ułożył się na mnie. Przyssał się do moich ust i ułożył dłoń na mojej kobiecości. Zadrżałam pod jego dotykiem. Położyłam dłoń na jego karku i przyciągnęłam jeszcze do siebie. Drugą dłonią zaczęłam się siłować z zapięciem jego spodni. Jęknęłam gdy nie mogłam ich rozpiąć. Zaśmiał się w moje usta i mi pomógł. Spodnie wylądowały gdzieś w kącie pokoju a mój wzrok padł na dużą wypukłość w bokserkach Liam'a. Zarumieniłam się i wróciłam oczami na twarzy Payne'a. Wsunął dłoń pod moje plecy i sprawnym ruchem odpiął mój biustonosz. Ciekawe ile razy to robił skoro idzie mu to tak szybko i łatwo? Mili! Ehh.. 
-Kocham cię Milagros - szepnął całując moją szyje. Jęknęłam gdy zrobił mi malinkę - Jesteś moja.. - mruknął zjeżdżając z pocałunkami po moim obojczyku, później po dekolcie, między moimi piersiami i w dół brzucha - Jesteś dla mnie wszystkim - powoli zsunął ze mnie bieliznę. Zaczął całować wnętrze moich ud. Wstrzymałam oddech gdy wrócił ustami do moich i położył dłoń na mojej kobiecości. Zdjął z siebie bokserki na co odwróciłam wzrok i poczułam znów jak pieką mnie poliki. Odsunął się ode mnie, wstał z łóżka i podniósł z ziemi swoje dżinsy. Wyjął dwie foliowe paczuszki i wrócił do mnie. Otworzył jedną i założył prezerwatywę. Pogłaskał mnie po policzku. 
-B..boje się trochę Liam.. - szepnęłam przytulając się do niego. 
-Będę delikatny Aniele - wpił się w moje usta. Poczułam go przy swoim wejściu. Zadrżałam. Zaczął się we mnie wsuwać. Jęknęłam czując ból w dole brzucha, Wyszedł ze mnie ale nadal bolało - Mili?
-Nie.. nie przejmuj się. Zrób to - uśmiechnęłam się trochę na siłę do niego. Zamknęłam oczy i czułam go znów w sobie. Wsunął się we mnie całą długością. Powoli zaczął się poruszać. Sapnęłam a potem znów jęknęłam z bólu. Wbiłam paznokcie w plecy Liam'a. Jego biodra przy moich. Dolną część mojego ciała zaczęło ogarniać dziwne nieznane mi dotąd uczucie. Z każdym kolejnym ruchem Payne'a ból odchodził.
-Dojdź dla mnie Aniele - szepnął wprost do mojego ucha. Powtarzał to cały czas. Przez chwilę przeżywałam swój własny kosmos, tak jak on. Liam opadł na mnie jęcząc cicho. Wyszedł ze mnie, zdjął prezerwatywę, związał ją i wrzucił do opakowania. Położył się obok mnie a ja wtuliłam się w jego tors.
-K..kocham cię Liam - szepnęłam przymykając oczy. Objął mnie ramieniem i położył dłoń na dole moich nagich pleców.
-Wiem Aniele, ja ciebie też - cmoknął mnie w czubek głowy - Byłaś niesamowita
Mruknęłam coś jeszcze na dobranoc i zasnęłam w objęciach mojego ukochanego.

6 komentarzy:

  1. Świetny! <3
    Aż mi łezka poleciala
    :')

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie się doczekałam :)
    Liam jest taki... o matko!
    Paryż... Nie mogłam się go doczekać, a teraz zgon.
    Po prostu pięknie *.*
    Weny xx

    OdpowiedzUsuń
  3. No i wreszcie się doczekaliśmy :)
    Nie będę wchodzić w szczegóły, ponieważ nie jestem ekspertem od tego typu imaginów, za to pierwsza cześć rozdziału, była baaardzo słodka. Może to Paryż nadał temu wszystkiemu odpowiedni charakter? ♥
    Ogółem jak zwykle pięknie, cudnie, świetnie. Nudzi mnie już to wychwalanie Cię. Napisz coś gorszego dla odmiany haha :D
    Życzę Ci weny ♥
    Enjoy xx.

    OdpowiedzUsuń
  4. jak zawsze niesamowity
    tyle czekałam na ten rozdział i jest !!!
    czekam niezmiernie na następny
    Mela pozdrawia
    ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne, matko - romanticoo . <3 NN .
    ~D.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny *_* będzie następny.?

    OdpowiedzUsuń