środa, 23 lipca 2014

Rozdział 78 - Happily

Mikey chyba polubił Novalee. Cały czas nam mówi że będzie się nią opiekował. Mam nadzieje. Bo zwykle rodzeństwo się kłóci prawda? No ale mamy przecież jeszcze kilka lat zanim Novalee w ogóle zacznie chodzić i mówić, zanim zacznie być irytująca dla starszego brata. Mikey ma 5 lat, zaczął mówić mając nieco ponad trzy. Mam nadzieje że Novalee zacznie równie szybko co jej brat. 
Chodziłam po domu z malutką Novalee na rękach. Mikey bawił się z Liam'em. 
-Mama! - Michael podbiegł do mnie i pociągnął za nogawkę spodni. 
-Tak skarbie? - uklękłam przed nim uważając na córeczkę. 
-Czemu już się ze mną nie bawisz? - spytał smutnym głosikiem. A ja zaczęłam mieć wyrzuty sumienia że zajmuję się moją malutką córeczką.
-Mikey, Novalee jest jeszcze mała i mama musi się nią dużo zajmować. Ty też byłeś równie mocno absorbujący - do naszego domu wszedł Zayn i podniósł mojego syna do góry i go podrzucił. Nie wiem skąd on bierze tyle siły. Michael jest już duży i ja mam problemy z podniesieniem go.. A może jestem zbyt cherlawa.. 
-Abso co? - mój synek spojrzał na Zayn'a marszcząc czółko. 
-Trzeba się było tobą dużo zajmować. 
-No ale.. 
-Jak chcesz to pójdziemy do parku? Wujek się z tobą pobawi? 
-Dobrze! - zeskoczył z jego rąk i pobiegł korytarzem.
-Zamierzasz wyrywać dziewczyny na mojego syna? - poprawiłam Novalee. 
-Idę się z nim bawić, bo ty musisz się zajmować Lee. A to że może którejś się to spodoba to taki mały bonus spędzania czasu z moim chrzestnym - wyszczerzył się do mnie. Westchnęłam tylko. Zostaję sama, bo Liam jedzie do firmy. 
Pół godziny później siedziałam już w pustym domu. Novalee zasnęła. Od dłuższego czasu nie miałam chwili dla siebie. Nalałam sobie całą wannę ciepłej wody z pianą. Rozebrałam się i weszłam do wanny. Ułożyłam się wygodnie w pianie. Spokój.. Ahh.. 
Usłyszałam płacz Lee. Jęknęłam przeciągle i owijając się ręcznikiem wyszłam z wanny. Skierowałam się do pokoiku Novalee. Wierciła się w łóżeczku i płakała. Wzięłam ją na ręce. 
-Nie dasz mi chwilki odpoczynku? - zapytałam córeczkę. Trochę zajęło mi ponowne uśpienie jej. Gdy położyłam ją do łóżeczka wróciłam do łazienki. Dolałam ciepłej wody bo ta była już lodowata. Weszłam do wanny. Przymknęłam oczy i rozkoszowałam się przyjemnym ciepłem. Dzwonek do drzwi. Kurwa, nie wierzę. I jeszcze Lee się obudziła. Znów wyszłam z wanny, cały czas ktoś dzwonił do drzwi. Wzięłam Novalee i ruszyłam w samym ręczniku do drzwi. 
-Mili kochanie! - zobaczyłam moją mamę. O boże tak dawno jej nie widziałam - Wszystkich witasz w ręczniku? 
-Próbuję się zrelaksować ale to Lee się obudzi albo ktoś przyszedł.. - westchnęłam.
-Przepraszam Mili, po prostu chciałam poznać wnuczkę - uśmiechnęła się do mojej córeczki. Weszła do środka - Wezmę ją. Idź się ubierz..
Podałam jej Novalee i pobiegłam do sypialni by się ubrać. Wróciłam, a moja mama lulała Lee. 
-Jest słodka.. Tylko co ci przyszło do głowy nazywać ją Novalee? - zaśmiała się. 
-Chciałam żeby miała oryginalne imię.. tak jak moje, Milagros - westchnęłam - Wszyscy się do to czepiają - mruknęłam.
-No dobrze, ja już nic nie mówię.. A gdzie Michael? 
-Na spacerze z.. - nie skończyłam zdania bo ktoś wparował do domu.
-Nie wiesz jaką fajną dupę wyrwałem! - wielce szczęśliwy Malik wszedł do salonu. Przystanął widząc moją mamę - Kurwa. To znaczy.. Miło mi panią widzieć pani Cholito - przełknął głośno ślinę.
-Babcia! - zawołał Mikey biegnąc do mojej mamy.
-Zayn, nie wyrażaj się tak brzydko przy dzieciach - skarciła go moja mama.
-Oczywiście. Przepraszam.. Mili to ja już.. pójdę - nie czekając na moją odpowiedź wybiegł prawie z domu. 
-Jest fajny gdy nie zachowuje się jak cham - wymamrotała pod nosem moja mama - Ona jest naprawdę śliczna. A ty taki przystojny Michael - pocałowała mojego syna w czoło. 
-Milagros, żono moja jestem - zawołał z przedpokoju Liam. Mikey zapomniał o babci i poleciał do taty - Co tam synu?
-Babcia przyjechała! - pisnął Mikey. Liam wszedł do pomieszczenia z Mikey'm na rękach.
-Dzień Dobry Mamo - uśmiechnął się, podszedł do mnie i cmoknął w policzek. Odstawił Michael'a na kanapę i wziął Novalee z rąk mojej mamy - Moja mała Lee - pocałował ją delikatnie w pulchny policzek - Jak tam? - zapytał się mojej mamy. 
-Dobrze Liam, dziękuje że pytasz. Przyjechałam tylko zobaczyć wnuki, i muszę już jechać.. Niall zaprosił mnie i tatę na obiad.
-Wiem mnie i Liam'a też zaprosił ale.. myślałam że Liam wróci później - zmarszczyłam nos.
-Chcesz iść? 
-Ale Lee.. muszę się nią zająć. Poza tym mówiłam już Niall'owi że nie mogę przyjść - westchnęłam i wzięłam córeczkę na ręce. 
-No dobrze. Do zobaczenia kochanie - mama pocałowała mnie w policzek i wyszła żegnając się z Liam'em. 
-Tata! Wujek Zayn powiedział że dzięki mnie będzie miał dzisiaj niesamowitą noc - powiedział Michael. Mogłam sobie tylko wyobrazić moją minę.
-Słucham? - wykrztusiłam. 
-No bo jakaś pani podeszła do nas na placu zabaw i zaczęła rozmawiać z wujkiem, a jak poszła to powiedział że dzięki mnie fajnie spędzi noc.. 
Przymknęłam oczy i westchnęłam. 
-Liam? Mógłbyś powiedzieć Zayn'owi żeby przestał wyrywać laski na moje dziecko?
-Nasze - poprawił mnie - Nic na to nie poradzimy. Sam nie umie żadnej wyrwać, a Mikey ze swoim urokiem zdobędzie każdą - zaśmiał się i poczochrał włosy synkowi. 


~*~

Dzisiaj są trzecie urodziny Novalee. Mój mały skarb. Michael ma osiem lat. I uwielbia Lee. Na szczęście.. Mam nadzieje że to się nie zmieni. 
-Mama, mama, mama! - Lee biegła za mną po całej kuchni, a ja uciekałam z jej tortem zanosząc się śmiechem - Mama pokaź..! 
-Już do salonu, już! - wygoniłam ją ze śmiechem. Stałam nad wszystkimi słodkościami. Poczułam dłonie na biodrach. 
-Żono - wyszeptał mi do ucha Liam. 
-Mężu - odwróciłam się w jego stronę - Są już wszyscy? 
-Zayn, Avery z Jason'em i Steph, Summer z Harry'm i Sierrą, Niall z Angel, twoi i moi rodzice. Tak wszyscy są - uśmiechnął się. 
-Nasza córka kończy dzisiaj trzy latka.. To ile my jesteśmy już w końcu razem? 
-Mikey ma 8 lat, przed jego urodzeniem znaliśmy się prawie dwa lata, dziesięć lat z przerwami Mili - pocałował kąciki moich ust. 
-Kocham cię - wymamrotałam wtulając się w niego. 
-Ja ciebie też skarbie.. 
-Przeszkadzam? Chciałem tylko powiedzieć że dzieciaki się niecierpliwią.. - z kuchni pojawił się Hazzu. 
-Już idziemy - wyszliśmy z kuchni niosąc tort, zaczęliśmy wszyscy śpiewać 'Sto lat'. Novalee śmiała się jak opętana. Podzieliliśmy tort, Michael bawił się z sześcioletnią Sierrą, adoptowaną córeczką Styles'a i Summi. Lee rysowała razem ze Steph. Ja poszłam pogadać z Summer, Avery i Angel. 


Novalee ^^
*Liam*

Obserwowałem dzieciaki rozmawiając z Zayn'em. Dopiero zauważyłem że Novalee w szale rysunków porysowała siebie, kartkę, stół i Steph. Zaśmiałem się pod nosem.
-Poczej chwilę, umyję buzię Lee - Zayn zaczął się śmiać widząc moją córkę. Wziąłem ją na ręce, w łazience umyłem jej buźkę. Zaniosłem ją do Steph. Nagle do salonu wpadła spanikowana Avery. 
-Liam! Mili zemdlała! - zawołała. Szybko pobiegłem do kuchni, zobaczyłem Milagros leżącą na ziemi.
-Zadzwońcie po karetkę! - krzyknął Niall. Wziąłem moją żonę na ręce.
-Mili - wyszeptałam. 

Jak świętujecie 4 rocznice One Direction? 
Ja męczę płytę z This Is Us od 9 rano :D 
Nie wiem jak z dzisiejszymi rozdziałami na WH i I just need love :// 

10 komentarzy:

  1. Cudowny *.*/ Natalka

    OdpowiedzUsuń
  2. O Boże ! Co znowu ? :O
    NEXT !
    http://still-the-one-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeezu, ale mają fajnie <3 Jedyne do czego mogę się doczepić to Michael jest chrześniakiem Zayna, a nie chrzestnym ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. I Jejciu Co sie stało Mili?next

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego w takim momencie? :_:
    Biedna Mili :(

    OdpowiedzUsuń
  6. zajebistyyyyyyyyyyyyy rozdział !!!!! najlepszy ff na świecie

    OdpowiedzUsuń