niedziela, 8 czerwca 2014

Rozdział 49 - Just love me Liam

*Liam*

Jedno wielkie Ja Pierdole! Wciągnąłem spodnie od dresu i podążyłem za Mili do gabinetu. Złapałem za klamkę.
-Milagros Cholito, otwórz ładnie proszę! - zapukałem w drzwi. Kurwa, pukam do własnego gabinetu. Mrucząc przekleństwa pod nosem ruszyłam do przedpokoju i z szafki przy drzwiach wyjąłem kluczyk pasujący do drzwi od mojego gabinetu. Wetknąłem go w zamek i przekręciłem. Pchnąłem drzwi i wszedłem do pomieszczenia. Rozejrzałem się. Pusto. Niby jakim kurwa cudem? Usłyszałem cichy i bełkotliwy śmiech Mili. Zajrzałem za biurko - Milagros! Do cholery! - podniosłem ją i ułożyłem na kanapie. Śmiała się pod nosem. Zmarszczyłem brwi. Złapałem ją za buzię i sprawdziłem źrenice. Powiększone?! - Mili! Co ty kurwa wyrabiasz?!
-Pracuję - wybuchła śmiechem. Zacisnąłem pięści. Wyszedłem z gabinetu i ruszyłem do kuchni. Z pułki na samym dole wyjąłem butelkę z mglisto białym płynem. Wróciłem się do Mili i podałem go Małej. Wypiła pół łyka krzywiąc się i krztusząc - Co to?! - wystawiła język w obrzydzeniu.
-Pij - rozkazałem i podszedłem do biurka. Ścisnąłem palcami końcówkę nosa przy kącikach oczu. Zgarnąłem biały proszek z biurka i wrzuciłem do małej torebeczki. Pochowałem wszystko do szuflady. Odwróciłem się do Mili, która upiła zaledwie niecałą połowę napoju - Co ci odwaliło Milagros?
-Ćpasz? - czyli już lepiej z Malutką - Uhh czemu tak krótko działa?
-To dzięki temu - wskazałem butelkę którą trzymała Cholito.
-A co to?
-Wynalazek Louis'a. Skróca działanie narkotyków. Poza tym uszczupliłaś jego zapasy - mruknąłem zamykając szufladę na mały kluczyk. Nie wiedziałem że będę musiał robić to przed moją dziewczyną.
-Jego? Przecież to twoja koka.
-Nie Mała. To jego towar. On to sprzedaje - fuknąłem na nią.
-C..co?
-Ja się bije na ringu Mili, Louis jest dilerem a Zayn się ściga. Myślisz że skąd każdy z nas miałby tyle kasy na taki dom czy samochód? - wskazałem wszystko dookoła. Mili zatkało.
-Żart?
-Chciałabyś - wziąłem od niej butelkę i ponownie schowałem w lodówce kuchennej.
-Ale jak to?
-Spać. Już - złapałem ją za ramie i zaprowadziłem do sypialni.
-Możesz na mnie nie krzyczeć i nie traktować jak dziecko? - wyszeptała kładąc się do łóżka.
-Traktuję cię tak jak się zachowujesz. A zachowujesz się jak bachor. Krzyczę bo zasłużyłaś - warknąłem.
-Krzyczysz bo denerwujesz się że nie użyliśmy prezerwatywy i martwisz się że zajdę w ciążę - wytknęła mi.
-Brawo skarbie. Zgadłaś. Wygrałaś tydzień nie wychodzenia z domu - zamknąłem sypialnię na klucz. Usłyszałem jeszcze krzyki i walenie Milagros w drzwi - Słodkich snów Kochanie.
Sięgnąłem do moich dżinsów leżących w salonie. Wyciągnąłem paczkę papierosów. Przypaliłem go i zaciągnąłem się. Usiadłem na oknie i zaciągałem się tytoniem. Krzyż pański z tą dziewczyną. Ale za bardzo ją kocham by ją opuścić. Usłyszałem moją komórkę. Wziąłem jeszcze jednego macha i wyrzuciłem niedopałek za okno. Wziąłem komórkę i odebrałem.
-Liam! Rusz dupę, idziemy na akcję! - wrzasnął Louis.
-A Zayn już jest w stanie?
-Dostał trochę mojej mieszanki.
-Okej. A co tym razem?
-Bank
-Zaraz jestem.

Wróciłem do domu nad ranem, pieniądze po udanej akcji były schowane w samochodzie. Później przeniosę je do sejfu. Uwielbiam te nasze akcje równie mocno co ring. Wszedłem do domu trzymając w ustach papierosa. Przyłożyłem ucho do drzwi sypialni. Cisza. Otworzyłem kluczem drzwi i zajrzałem do pomieszczenia. Mili spała nieprzytomnie na łóżku. Przysiadłem na posłaniu i odgarnąłem jej ciemne włosy z twarzy. Uśmiechnęła się przez sen i złapała mnie za rękę przytulając się do niej. Westchnąłem i położyłem się obok niej żeby jej nie budzić oswobadzając dłoń. Wtuliła się we mnie.
-Kochaj mnie Liam.. tylko, po prostu mnie kochaj - wymruczała we śnie. 
-Zawsze Aniele - cmoknąłem ją w czubek głowy i przysnąłem. 

-Liam - usłyszałem głosik Mili i poczułem szarpanie za ramię. 
-Hmm? - przewróciłem się na drugi bok. 
-Otworzysz drzwi? Chcę iść do kuchni coś zjeść - usiadła okrakiem na moich udach wpatrując się we mnie. 
-Daj mi jeszcze kilka minut snu to sam ci zrobię śniadanie. Przecież sama wygrałaś tydzień nie wychodzenia.
-Liaaaaaam.. ale z domu. Nie z pokoju
-Możemy zmodyfikować twoją nagrodę jak tak bardzo chcesz - mruknąłem przysypiając. 
-Czemu znów zachowujesz się jak dupek? - wyszeptała. Złapałem ją za nadgarstki i szarpnąłem tak że leżała na mnie. 
-Jeszcze nie zacząłem zachowywać się jak dupek - przytuliłem ją mocno do siebie. Wierciła się próbując wyswobodzić się z moich objęć - Milagros, przestań! 
-Chciałabym się spotkać z Summer..
-A ja chciałbym jeszcze pospać bo wróciłem do domu nad ranem! - ciało Mili się napięło. Otworzyłem jedno oko i spojrzałem na Malutką. Patrzyła na mnie nieodgadnionym wzrokiem - Co znowu?
-Gdzie byłeś? - powiedziała cichutko,  tak jakby miała się zaraz rozpłakać. 
-Nie musisz tego wiedzieć.
-Oh ja już rozumiem. Jest możliwość że zajdę w ciąże więc znalazłeś sobie inną. Lepszą. Tak? Teraz mnie porzucisz pewnie z dzieckiem.
-Co ty pierdolisz? - prychnąłem podnosząc się z łóżka i zdejmując z siebie Mili. 
-Zapewne jak też nie zaciążę to mnie zostawisz. Rozumiem - po jej policzku spłynęła samotna łezka. 
-Mogę wiedzieć co się z tobą dzieje? Najpierw ćpasz, teraz twierdzisz że mam jakąś na boku? 
-Nic się nie dzieje Liam. To ty..
-Ja nie mam żadnej inne dziewczyny! Wczoraj byliśmy na akcji z chłopakami! Jak mi nie wierzysz to do nich zadzwoń albo włącz wiadomości! Pewno trąbią o nas na każdym kanale informacyjnym! 
Patrzyła na mnie przerażona z powodu wybuchu. Otworzyłem drzwi od sypialni, uchyliłem je i gestem pokazałem że może iść. Wyskoczyła z łóżku i wybiegła z pokoju. Usłyszałem jak włącza telewizor w salonie. Złapałem fajka z paczki i podpaliłem. Zaciągałem się idąc za moją Mili. Zaśmiałem się cicho widząc jak wpatruje się w wiadomości gdzie rzeczywiście mówiono i napadzie na bank. Zwróciła na mnie swoje duże przerażone oczy. 
-To wy? - wyszeptała drżącym głosem. Skinąłem głową. Zgasiłem papierosa w popielniczce i wyszedłem na zewnątrz do samochodu. Upewniłem się że nikt nie może zobaczyć i wyciągnąłem torbę z pieniędzmi. Zaniosłem do domu. Milagros stała przy drzwiach i od razu zajrzała do torby. Zrobiła się blada jak kreda. Wrzuciłem pieniądze do sejfu w gabinecie i ponownie zamknąłem pomieszczenie na klucz. Malutka patrzyła się na mnie dziwnie. 
-Coś nie tak? - pokręciła szybko głową - To dobrze. 

9 komentarzy:

  1. Boże ! Świetnie piszesz ! Pierwsza ! Next ! ♥♥♥♥ @ILoveYouLiam69

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg jakie akcje :O czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww Jaki świetny rozdział ! ♡♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy mu już serio szajba odbija?!
    Mili mu wybaczyła, a mi się coś nie wydaje, żeby miał się zmieniać.
    OUGHHH! :C
    Liam, kochanie, ogarnij się, proszę. :(
    Jest 49 rozdział. Czy to znaczy, że zbliża się nowy zwiastun? ^^
    Zbliżamy się do końca ff ?
    Niecierpliwie czekam na next <3
    Dodaj szybko <3

    OdpowiedzUsuń
  5. I wraca stary skurwysyn Liam ;c

    OdpowiedzUsuń
  6. Loovki max <3 Next !
    ~D.

    OdpowiedzUsuń